W 85. minucie meczu w Strumieniu, przy wyniku 2:2, sędzia główny Dawid Rakus podyktował rzut karny dla gospodarzy po zagraniu ręką w obrębie „16” Jakuba Kubiciusa. Do strzału podszedł Bartosz Wojtków, który „podcinką” uderzył w poprzeczkę, po czym usiłował bezpośrednio dobić piłkę bez uprzedniego kontaktu innych zawodników. W myśl przepisów arbiter winien grę przerwać i podyktować rzut wolny pośredni dla Piasta. Tak się jednak nie stało. Strumienianie ponowili akcję, a w ferworze walki... ponownie futbolówki ręką dotknął Kubicius. Tym razem „11” na gola zamienił Piotr Szpilarewicz, zapewniając w tak kontrowersyjnych okolicznościach komplet punktów Wiśle (SYTUACJA Z MECZU).

Krótko po hitowej konfrontacji o całej sytuacji żywiołowo dyskutowano. Jak do ewidentnego sędziowskiego błędu, co ciekawe arbitra na co dzień prowadzącego również mecze na poziomie ligi okręgowej, podchodzą w Kolegium Sędziów Podokręgu Skoczów? – Błąd wynikał z chwilowej dekoncentracji i braku stosownej interpretacji przepisów w odpowiednim momencie. Ten przypadek zostanie szczegółowo omówiony z całym gremium sędziowskim naszego podokręgu. Uważam, że takie sytuacje bezwzględnie warto pokazywać pod względem szkoleniowym – mówi nam Józef Mazur, przewodniczący Kolegium, który w kontekście pracy rozjemcy spotkania dodaje: – Na najbliższym zebraniu zapadnie też decyzja odnośnie ewentualnej konsekwencji dyscyplinującej sędziego.

W Cieszynie porażka w takich właśnie okolicznościach, skutkująca strąceniem Piasta z fotela lidera rozgrywek na rzecz... sobotniego przeciwnika, wywołała spory niesmak. Klub nie zamierza jednak dochodzić sprawiedliwości, choćby w postaci powtórzenia meczu. – Nie ma takiej mocy, aby coś zmienić, bo nie sądzę, aby ktoś wynik uzyskany na boisku anulował. Myślę, że remis wszyscy przyjęliby po meczu godnie, a byłby on też sprawiedliwy. Szkoda, bo w zgodnej opinii było to naprawdę świetne spotkanie, jakiego na poziomie naszej A-klasy nie oglądaliśmy od lat – kwituje trener cieszyńskiego Piasta Marek Bakun.