Bardzo długo żaden z zespołów nie był w stanie przeprowadzić skutecznej akcji. Z początku wydawało się, że inicjatywa należeć będzie do Piasta, raz nawet Wiesław Arast i jego koledzy z drużyny mogli mówić o farcie, gdy piłka odbiła się od słupka. Stopniowo jednak to zespół z Pietrzykowic zaczął dochodzić do dogodnych sytuacji. Idealną pozycję, aby trafić do siatki miał Rafał Duraj, ale uderzył wprost w Mateusza Kudrysa. „Setkę” zaprzepaścił również Gabriel Duraj. Brak goli przez ponad godzinę wynagrodził końcowy kwadrans spotkania z niewielkim okładem...

Zmiana wyniku stała się faktem w 74. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował R. Duraj, a Kacper Mrowiec pod bramką ekipy z Cieszyna zachował najwięcej wyczucia. Dokładnie kwadrans później zaliczka Borów została podwojona. Wyśmienitą kontrę rozprowadził Kacper Baron, a G. Duraj wreszcie przełamał swoją niemoc. Lepszych nastrojów gości, którzy – to ciekawostka – nie przegrali żadnego wyjazdowego meczu na wiosnę, nie zmącił nawet gol kontaktowy Piasta. Niefortunnie piłkę do własnej „świątyni” skierował Paweł Duraj, ale czasu piłkarze znad Olzy mieli za mało, aby cokolwiek rzutem na taśmę wskórać.

– Jestem zadowolony z postawy drużyny. To wygrana na trudnym terenie, na którą znów zapracował cały zespół – nie szczędził pochwał Sebastian Komraus, szkoleniowiec Borów.