W marcu przyszłego roku ponownie zobaczymy w ringu Tomasza Adamka. Pięściarz  Gilowic chce konsekwentnie podążać obranym kierunkiem.

Adamek_Tomasz

Mijający rok dla Tomasza Adamka udany nie był. Zaledwie jedna, mimo iż wygrana walka, nie mogła zadowolić bokserskich sympatyków „Górala”, tym bardziej jego samego. – Byłby to w 100 procentach udany rok, gdybym zaliczył zwycięstwo nad Głazkowem w listopadzie. Szkoda naprawdę dobrych treningów – mówi bokser z Gilowic, który do ringu wejść ma w połowie marca przyszłego roku. – Czekam na konkretną datę walki, bo ta podana przez managera Głazkowa nie jest jeszcze pewna. Pozostaje kwestia miejsca jej rozegrania. Dla mnie 15 marca byłby zdecydowanie lepszy, bo każdy tydzień odpoczynku przed planowanymi walkami w lecie 2014 roku jest mile widziany – wyjaśnia Adamek.

Sporo w świecie boksu mówi się o możliwych walkach gilowiczanina z innymi polskimi pięściarzami – Arturem Szpilką czy Krzysztofem Włodarczykiem. I ten wątek Adamek komentuje na łamach ringpolska.pl: – Artur Szpilka będzie chciał ze mną walczyć? Dobrze zrobił, że chciał takiej walki, jak ta z Jenningsem. W Polsce nie ma co siedzieć, musi próbować. Szpilka ma charakter, chce coś pokazać. To się u mnie ceni (…) Dziękuję panu prezesowi Kmicie za zaproszenie do „tańca” z Krzyśkiem. Ale ten pożegnalny taniec mam zamiar mieć na koniec kariery, jeszcze nie teraz. Musiałoby mi nic nie wyjść w nadchodzącym roku, bym się zdecydował myśleć o takich pojedynkach, a wiem, że pan Kmita mi źle nie życzy. Mój cel na 2014 jest taki sam – wygrać z Głazkowem i zawalczyć o tytuł mistrza świata – podsumowuje „Góral”.