SportoweBeskidy.pl: Za Wami ciężki bój w Muszynie, w którym do zwycięstwa zabrakło naprawdę niewiele. Co pani zdaniem przesądziło o porażce zespołu?
Aleksandra Trojan: To prawda, w Muszynie mogłyśmy wygrać mecz za trzy punkty, ale niestety się nie udało. Myślę, że szczególnie ten czwarty set zaważył o tym, że przegrałyśmy. Powodem były też na pewno nasze głupie błędy. Tie-break to już była loteria jak sam wynik 22:20 pokazuje. Szkoda tego meczu, ale cieszymy się ze zdobycia jednego punktu. To ważny krok dla nas jeżeli chodzi o dalsze rozgrywki.

SportoweBeskidy.pl: Po raz kolejny imponująco funkcjonował blok. Nie dziwi więc obecność na czele statystyk najlepiej blokujących zawodniczek ligi. Czuje się pani pewnie w tym elemencie?
A.T.: Mam najlepszy blok i jestem ligową liderką w tym elemencie gry. Uważam jednak, że mogę jeszcze wiele pokazać jeżeli chodzi o grę przy siatce, mogę być jeszcze lepsza.

SportoweBeskidy.pl: Obecny sezon nie jest najlepszy w wykonaniu zespołu. Zajmujecie ostatnie miejsce w tabeli, odniosłyście tylko cztery zwycięstwa dotychczasowych spotkaniach. Co pani zdaniem jest główną przyczyną takiej sytuacji drużyny?
A.T.: Same sobie zadajemy to pytanie i nie możemy znaleźć odpowiedzi. Naprawdę nie wiemy dlaczego jesteśmy na ostatnim miejscu. Zarówno zarząd jak i my mieliśmy inne aspiracje i trudno nam wyjaśnić to, co się aktualnie dzieje. Szukamy przyczyn słabych występów i staramy się niwelować błędy, jednak jak na razie efektów to nie przynosi.



SportoweBeskidy.pl: Poprawę miała przynieść zmiana trenera, ale pod wodzą Tore Aleksandersena nie wygrałyście żadnego spotkania. Wynika to ze zmian w sposobie organizacji gry, o których mówił na początku współpracy szkoleniowiec?
A.T.: To na pewno. Zupełnie inaczej wyglądają treningi i sposób naszej gry, ale myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku i zaczniemy w końcu wygrywać mecze. Trener jest bardzo dobry i przede wszystkim doświadczony, więc na pewno wie co robi. Zdajemy się na jego wiedzę i mamy nadzieję, że efekty przyjdą już niebawem.

SportoweBeskidy.pl: BKS wzmocniły ostatnio dwie nowe zawodniczki. Czy zadomowiły się już w drużynie?
A.T.: Jak najbardziej tak. Amerykanka (Erica Handley) i Słowaczka (Jaroslava Pencova) zadomowiły się już w drużynie, są bardzo fajnymi zawodniczkami na boisku, a prywatnie też są świetnymi dziewczynami. Myślę, że nasza współpraca będzie się dobrze układać i przede wszystkim będzie owocna.

SportoweBeskidy.pl: Przed wami spotkanie z Chemikiem Police. Myśli pani, że grając na swoim terenie uda się urwać rywalkom punty, a może nawet pokusić o zwycięstwo? Na wyjeździe udało wam się przecież ugrać jedną partię.
A.T.: U nas bardzo dobrze gra się nam z drużyną z Polic. Najlepiej pokazuje to zeszły sezon, kiedy jako jedyna drużyna w lidze udało nam się je pokonać. Myślę więc, że podział punktów jest bardzo realny, ale my postaramy się o sprawienie niespodzianki.

SportoweBeskidy.pl: Niewątpliwym atutem będzie doping zgromadzonych w hali przy ul. Rychlińskiego bielskich kibiców. Ich obecność na meczach zagrzewa was dodatkowo do walki?
A.T.: Tak i bardzo dziękujemy im, że mimo zajmowanej przez nas ostatniej pozycji w tabeli oni cały czas są z nami i nas dopingują. Czujemy ich obecność na spotkaniach, co dodatkowo nas motywuje. Część z nich przyjechała nawet do Muszyny żeby nam kibicować, a to nam pomogło. Liczymy więc na nich podczas jutrzejszego spotkania, to bardzo dużo daje.