Sokół latem wywalczył historyczny sukces. Z 1. miejsca w żywieckiej A-klasie awansował do "okręgówki". Przed startem sezonu 2024/2025 wielu upatrywały w beniaminku solidnej ekipy i mieli oni rację. Drużyna ze Słotwiny zanotowała bardzo dobrą rundę, którą zakończyła na 6. lokacie. - Popełniłbym grzech, gdybym powiedział, że jesteśmy niezadowoleni. Byliśmy beniaminkiem, a zajęliśmy szóste miejsce. Ja, zarząd i chłopaki czujemy jednak pewien niedosyt, co pokazuje, jak ambitna jest nasza grupa. Liga raczej nas nie zaskoczyła – na większość sytuacji byliśmy dobrze przygotowani i analizowaliśmy każdy mecz - przyznaje Przemysław Jurasz, trener Sokoła. 

 

Oprócz solidnej postawy Sokół wniósł także do Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej sporo emocji. Punktem kulminacyjnym było spektakularne starcie z Wisłą Strumień, które zostanie zapamiętane na długo. Zakończyło się ono niecodziennym wynikiem 6:6. - Ten mecz był szalony – jeszcze takiego nie graliśmy. Zabrakło nam doświadczenia i odrobiny wyrachowania. Poczuliśmy krew, co ostatecznie nam się nie opłaciło. Dla kibiców było to jednak widowisko, które na długo zapadnie w pamięci - ocenia nasz rozmówca.

 

Jednocześnie nic nie wskazuje, że w drużynie beniaminka może dojść zimą do gwałtownych zmian. - W drużynie panuje spokój. Większość zawodników zostanie z nami. Może dojdzie do drobnych zmian – być może 1-2 nowych graczy – ale to melodia przyszłości. Mamy zdrowe podejście: zawodnicy, którzy z nami grają, przychodzą na treningi, bo po prostu tego chcą - mówi Jurasz.