Artur Wandzel w STREFIE WYWIADU: Zyskaliśmy już szacunek
W trwającym sezonie piłkarze LKS-u Leśna debiutują na szczeblu klasy okręgowej. Beniaminek bardziej doświadczonym rywalom nie ustępuje, konsekwentnie stawiając na młodzież własnego chowu. Wokół klubu z Leśnej, redaktor naczelny Marcin Nikiel rozmawiał w kolejnej STREFIE WYWIADU z prezesem Arturem Wandzlem.
SportoweBeskidy.pl: Jak wygląda rzeczywistość w LKS Leśna po awansie? Co zmieniło się po tym historycznym wyczynie? Artur Wandzel: LKS Leśna jest stosunkowo młodym klubem. Działamy dopiero od 1997 roku. Od tego czasu, w zasadzie z roku na rok, następowały duże zmiany. Własnymi siłami zbudowaliśmy stadion, budynek klubowy i trybuny, a dzięki wsparciu sponsorów zakupiliśmy piękny zegar stadionowy. Na początku na awans do ligi okręgowej nie byliśmy przygotowani, ale „zmusili” nas do tego nasi zawodnicy i trener Sebastian Szymala, rozgrywając wspaniałe mecze w A-klasie. Wtedy dopiero rozpoczęliśmy budowę ogrodzenia i poprawę warunków stadionowych, aby otrzymać licencję na grę w wyższej lidze. Po awansie czuliśmy się oczywiście dumni z zawodników, a powiem, że są nimi praktycznie sami nasi wychowankowie, oraz oczywiście z zarządu, bo naszym działaniem i zaangażowaniem doprowadziliśmy do takiego wyniku. Czujemy, że jesteśmy szanowani przez naszych przeciwników, którzy przyjeżdżając chwalą nas nie tylko za grę, ale i piękny obiekt sportowy.
SportoweBeskidy.pl: Odczuwacie dużą różnicę poziomu pod względem piłkarskim? A.W.: Przyznam, że różnica poziomów pod względem piłkarskim jest ogromna. Śmiało można powiedzieć że „okręgówka” w porównaniu z A-klasą, to zawodowstwo. Gra się całkiem inaczej, inteligentniej, ale widzę, że zawodnicy zaczęli „łapać” o co chodzi w takiej piłce i jak na razie, nie zapeszając, nieźle nam idzie.
SportoweBeskidy.pl: Wszem i wobec chwalą beniaminka za grę w obecnym sezonie... Prezes jest zadowolony? A.W.: Cieszę się, że trenerzy i działacze innych klubów tak pozytywnie wypowiadają się na nasz temat. Mam nadzieję, że to się nie zmieni, a my będziemy grać jeszcze lepiej. Jestem niezmiernie dumny z zawodników, trenerów, swojego zarządu i wszystkich osób zaangażowanych we właściwe funkcjonowanie klubu.
SportoweBeskidy.pl: Skąd tak duże zainteresowanie kibiców meczami w Leśnej? Pod względem frekwencji to klub przynajmniej IV-ligowy... A.W.: Już od samego powstania klubu mecze w Leśnej cieszą się dużym zainteresowaniem kibiców. Kiedy nie mieliśmy jeszcze boiska, to przychodziło dużo sympatyków futbolu. Jeździli oni nawet na mecze wyjazdowe drużyny. Średnio na naszych spotkaniach rozgrywanych w Leśnej jest około 250 kibiców. Z czego to wynika? Myślę, że z faktu, iż grają tu zawodnicy miejscowi, nasi wychowankowie. I to publiczność przyciąga.
SportoweBeskidy.pl: Widoczny jest w klubie kurs na młodzież. Zamierzacie go utrzymać? A.W.: Postawiliśmy na młodzież odważnie i taki kierunek bardzo się nam podoba. Dzięki wiceprezesowi i dyrektorowi sportowemu Piotrowi Raczkowi zaczęło się nam wszystko „zazębiać”. Z UKS Ajaks Leśna, prowadzonego przez Dariusza Urbaniaka, trampkarze grający obecnie w III lidze wojewódzkiej przechodzą do II-ligowych juniorów LKS Leśna. Gdy kończą wiek juniorski trafiają do sekcji seniorskiej. Żeby utrzymać ten poziom mamy zamiar założyć jeszcze sekcję żaków w niedalekiej przyszłości.
SportoweBeskidy.pl: Z czym jako klub borykacie się dziś najbardziej? A.W.: Nie ma co ukrywać, że największym problemem są finanse. Wejście do „okręgówki” to zwiększone koszty praktycznie wszystkiego, czyli sędziów, dalszych wyjazdów i opłat związkowych. Gmina, jak może pomaga nam, ale jest to niewystarczające. Nasz skarbnik Dariusz Kiełbas robi co może, żeby kasa klubowa nie świeciła pustkami. Mamy także wspaniałych kibiców i sponsorów, którzy nas wspierają, za co im bardzo dziękuję.
SportoweBeskidy.pl: Kogo widzi pan w gronie głównych kandydatów do awansu? Z czołówką już graliście i choć porażki ponieśliście, to minimalne, pokazując się przy tym z dobrej strony... A.W.: Najlepsze wrażenie, jak do tej pory, zrobili na mnie zawodnicy Pasjonata Dankowice. Może dlatego, że był to nasz pierwszy mecz wyjazdowy i rozegrany z zespołem zaliczanym do czołówki stawki. To bardzo ułożona drużyna, mająca w swoich szeregach doświadczonych zawodników ligowych. Do awansu typuję jednak, nie będąc specjalnie oryginalny, Kuźnię Ustroń lub Beskid Skoczów. Przy czym zespół z Ustronia zaprezentował się u nas lepiej.
SportoweBeskidy.pl: Jakie cele sobie stawiacie? Na ten sezon, ale także długofalowo? A.W.: Na ten moment marzymy przede wszystkim o utrzymaniu się w lidze okręgowej. Zadaniem na przyszłość jest ciągły rozwój uzdolnionej młodzieży z naszego regionu. W tym kierunku będziemy podążać.
SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. A.W.: Dziękuję.