- Jestem bardzo zadowolony z gry mojego zespołu. Zawodnicy realizowali dobrze założenia taktyczne, co wierzę, że będzie procentować w ligowych meczach - mówi nam Bartosz Woźniak, trener Beskidu Skoczów. 

 

Od samego początku meczu widać było, że Beskid Skoczów jest zdecydowanym faworytem tego starcia. Już od pierwszych minut kontrolowali grę, starając się przeważać na środku pola i rozgrywać precyzyjne podania w stronę bramki rywali. Mimo starań, Orzeł Zabłocie również próbował zaatakować, jednak obrona Beskidu skutecznie radziła sobie z każdym zagrożeniem. W 42. minucie na tablicy wyników pojawił się pierwszy gol. To Jakub Krucek z Beskidu Skoczów wpisał się na listę strzelców, wykorzystując piękną akcję kolegów z drużyny. To prowadzenie sprawiło, że Beskid jeszcze bardziej zyskał na pewności siebie i konsekwentnie dążył do kolejnych trafień.

 

Po przerwie Beskid Skoczów wrócił na boisko z jeszcze większym impetem. Już w 49. minucie Krystian Dudajek podwyższył wynik na 2:0, co mocno utrudniło zadanie gospodarzom. Trzy minuty później, w 52. minucie, Jakub Zątek wprowadził drużynę w euforię, zdobywając trzecią bramkę dla Beskidu.

 

W dalszej części meczu Beskid utrzymywał kontrolę nad grą, a ich zawodnicy nie ustępowali na boisku, prowadząc groźne kontrataki i stwarzając wiele okazji podbramkowych. Ostatecznie, w 85. minucie, Michał Szczyrba wpisał się na listę strzelców, podnosząc wynik na 4:0. Na sam koniec, w 90. minucie, arbiter podyktował rzut karny na korzyść Beskidu Skoczów. Krzysztof Surawski pewnie wykorzystał szansę i ustalił wynik meczu na 5:0 dla gości.