Faworyt batalii z ekipą z Przyborowa był oczywisty. I jakkolwiek żywczanie swej wyższości dowieźć mieli bez większych trudności, tak rekordowego wyniku raczej nie oczekiwano. Zwłaszcza, że w połowie spotkania Góral zaliczkę sobie wypracował, ale „tylko” w stosunku 3:0 po „dwupaku” Macieja Wojtyły i golu Roberta Marszałka. Im dłużej mecz jednak trwał, tym opór rywala słabł. Gdy w 63. minucie piłkarze TS Przyborów pokusili się o trafienie honorowe, na koncie przyjezdnych goli było już aż 9. Ostatecznie licznik zatrzymał się na 15, a najbardziej okazałym łupem podzielili się Wojtyła (6 bramek) oraz autorzy hat-tricków – Marszałek i Marcin Radwaniak, który także dzieło pogromu pucharowego zwieńczył.

Awans wpłynął co jasne pozytywnie na nastroje w Żywcu. Choć mecz miał swoją stawkę to jednak ze szkoleniowego punktu widzenia nie był szczególnie korzystny. – Gdyby nasza skuteczność była lepsza, to pewnie przekroczylibyśmy nawet granicę 20. goli. To było typowe „lanie”, z którego wielkiej nauki, czy wniosków nie ma. Lepszy pod tym względem był sparing z zespołem z Bestwiny, choć przegraliśmy go 1:4 – zaznacza szkoleniowiec Górala Sebastian Klimek.