Awaria przerwała dobrą jazdę
W momencie wycofania się z rywalizacji załoga Kajetan Kajetanowicz-Jarosław Baran znajdowała się na podium rajdu du Valais. Wyciek oleju spowodował usterkę, która nie pozwoliła na ukończenie zmagań. Polski duet był o krok, a w dokładnie rzecz ujmując o trzy odcinki specjalne, od zajęcia drugiego miejsca w rajdzie du Valais. W Szwajcarii Kajetan Kajetanowicz pilotowany przez Jarosława Barana jechał pewnie i szybko, w momencie wycofania się z rywalizacji zajmował druga pozycję w klasyfikacji generalnej. Niestety podczas 16. odcinka specjalnego doszło do wycieku oleju, który na mecie tego etapu rajdu spowodował pożar pod maską Forda Fiesty R5. Płomienie udało się ugasić, „Kajto” chciał kontynuować jazdę, ale uszkodzenia okazały się zbyt poważne.
Kajetan Kajetanowicz: 16. odcinek specjalny przebiegał po naszej myśli, ale niestety tylko do 10. kilometra. Wtedy zobaczyliśmy dym wydobywający się spod maski, więc wiedzieliśmy, że coś jest nie tak, ale nie mieliśmy pewności co do przyczyny. Za metą 16. oesu pojawiły się już płomienie. Dzięki szybkiej i sprawnej reakcji udało nam się ugasić ten pożar. Okazało się, że jego przyczyną był wyciek oleju. Byliśmy zmuszeni wycofać się z dalszej rywalizacji. Cóż, tak bywa, czasami szczęście nas opuszcza. Szkoda, bo w tym rajdzie walczyliśmy o bardzo dobry rezultat. Jeszcze dziś, po pierwszej pętli byliśmy na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej tego bardzo trudnego rajdu. W tej chwili nie liczę punktów, choć mogliśmy zdobyć ich sporo. Nasz team znakomicie przygotował samochód, ale podczas wyczynowej, ekstremalnej jazdy i przy takim tempie rywalizacji, awarie się zdarzają. Niestety nie mamy wpływu na rzeczy martwe, choć bardzo chciałbym mieć taką moc. Mimo wszystko cieszę się z doświadczenia, jakie zebraliśmy w tym rajdzie. Wyjeżdżamy bogatsi o cenną wiedzę, bo pokonaliśmy wszystkie odcinki specjalne, choć dzisiejsze nie wszystkie dwukrotnie. Takie sytuacje są niesamowicie rozczarowujące, ale chcemy otrzepać kombinezony i patrzymy w przyszłość. Już niebawem wystartujemy w ostatniej rundzie tegorocznych mistrzostw Europy. Przed nami fantastyczny, legendarny Rajd Korsyki, w którym z całym zespołem wrócimy do walki jeszcze mocniejsi.
Jarosław Baran: Valais to ekstremalnie trudna impreza. Bardzo kręte i podstępne odcinki, zmienna pogoda i skomplikowany dobór opon. To jest czas zbierania doświadczeń, robienia dobrych notatek. W tegorocznych Mistrzostwach Europy jesteśmy jedynym zespołem, który skutecznie nawiązuje walkę z kierowcami zespołów fabrycznych, których doświadczenie w każdej z przejechanych imprez jest dzisiaj większe. Dzisiaj wiemy o tym wszystkim więcej i bez wątpienia wykorzystamy to w przyszłym roku.