SportoweBeskidy.pl: Stwierdzenie, iż Spójnia przeszła zimą rewolucję będzie nadużyciem?
Bartosz Woźniak: Jeśli chodzi o wątek kadrowy, to zdecydowanie tak. Nie szaleliśmy w tym okienku na rynku transferowym. Natomiast rewolucja nastąpiła w naszej mentalności i grze. Dużo pracowaliśmy nad założeniami taktycznymi. Świadomość u zawodników, jak ważny jest to czynnik, znacznie się zwiększyła. Cieszę się z tego jak przepracowaliśmy ostatnie miesiące, aczkolwiek uważam, że stać ten zespół na jeszcze lepsze granie. Wszystko jednak zweryfikuje boisko. Jesteśmy pod kreską dlatego musieliśmy postawić na wzmożoną pracę, aby spełnić nasz nadrzędny cel, jakim jest utrzymanie. 
 
SportowyBeskidy.pl: Po zimowym okresie przygotowawczym jest trener większym optymistą, jeżeli chodzi o wiarę w utrzymanie?
B.W.:
Trudno powiedzieć. To jest piłka nożna. W tym sporcie niczego nie można zaplanować, a na wygraną składa się wiele czynników. W czerwcu również byłem optymistą, byłem zadowolony z letnich wzmocnień. Niestety, nie poszło to w zamierzonym kierunku. Przed nami już w najbliższy weekend pierwszy egzamin, który naprawdę zweryfikuje naszą formę.
 
SportoweBeskidy.pl: Nad czym najmocniej Spójnia pracowała zimą?
B.W.:
Dużo uwagi poświęciliśmy sprawom mentalnym i taktyce. Cała zima była jednak poświęcona przygotowaniu motorycznemu. Chcieliśmy skorygować błędy z jesieni, gdzie przegrywaliśmy spotkania, których nie mieliśmy prawa przegrać. Czy to się przełoży na utrzymanie? Zobaczymy. 
 
SportoweBeskidy.pl: Pańska drużyna w ostatnich sparingowych potyczkach śmiało dochodziła do sytuacji strzeleckich, lecz wciąż szwankuje w ekipie z Landeka skuteczność… 
B.W.: Ciężko się z tym nie zgodzić, ale nad tym elementem też pracujemy, gdyż wiemy gdzie tkwią rezerwy w naszym zespole. Doskonalimy cały czas ten element. Czasem jednak wykorzystanie jednej z tych sytuacji wystarczy, aby wygrać mecz, co na końcu zawsze jest najważniejsze. 
 
SportoweBeskidy.pl: Jak wkomponowały się nowe nabytki w zespół Spójni? 
B.W.: Nowi zawodnicy bardzo fajnie wkomponowali się drużynę zarówno na boisku, jak i w szatni. Z nadzieją liczymy, iż pomogą nam oni w utrzymaniu. 
 
SportoweBeskidy.pl: Czego możemy się spodziewać po starciu drużyny z Landeka z LKS-em Goczałkowice-Zdrój?
B.W.:
Trudnym meczem zaczynamy trudną rundę, ale będziemy walczyć o każdy punkt, w każdym meczu. Na pewno damy z siebie wszystko na boisku. Chciałbym, aby dobra gra przełożyła się na korzystny wynik, czego czasami nam brakowało. Zespół z Goczałkowic zimą solidnie się wzmocnił, przez co jest to inny zespół niż jesienią. Występują tam zawodnicy z ciekawą piłkarską przeszłością. Po wynikach ich sparingów można ocenić, iż nasz rywal sumiennie przepracował zimowy okres przygotowawczy. 
 
SportoweBeskidy.pl: Zapewne śledził trener poczynania innych IV-ligowców z naszego regionu. Której z tych ekip wróżysz dobrą rundę?
B.W.:
Z całego serca życzę mistrzostwa i upragnionego awansu LKS-owi Czaniec. Jest to stabilny klub, a drużyna, która ma ciekawe personalia, cechuje się sporym potencjałem. Bardzo bym chciał, aby zespół z beskidzkiego regionu zagrał barażach o grę w III lidze.