BBTS, jak mistrzowie Włoch?
Zmęczenie? Rozprężenie? A może zwyczajne zlekceważenie przeciwnika? Życzeniowe slogany daje się słyszeć wśród kibiców bielskich siatkarzy, którzy mają nadzieję, że w sobotę aktualny mistrz Polski zastosuje wobec siatkarzy BBTS-u taryfę ulgową.
Do Bielska-Białej siatkarze bełchatowskiej Skry zawitali już w czwartek, wprost z Włoch, gdzie rozegrali mecz w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Krótko o spotkaniu z mistrzem Italii wspomnieć warto, bo lider krajowych zmagań zanotował jeden z najlepszych występów w tym sezonie. Na wysokim poziomie, a przede wszystkim pewnie i stabilnie grał... każdy z zawodników Skry. Efektowne zwycięstwo 3:0 to bynajmniej nie dzieło przypadku. Bełchatowianie niewątpliwie są „w gazie”.
W sobotę podopieczni Miguela Angela Falaski zmierzą się w hali pod Dębowcem z zespołem innego kalibru, aniżeli mistrzowie Włoch. Wbrew pozorom, patrząc jednocześnie na rywalizację „Dawida z Goliatem” nieco życzeniowo, to może okazać się atutem ekipy BBTS-u. Trudno przypuszczać, by z równie dużą determinacją goście zagrali w Bielsku-Białej, a hiszpański szkoleniowiec pokusił się o nadmierną eksploatację swoich zawodników. Problem natomiast w tym, że w Skrze pojęcie „rezerwowego” ma charakter mocno umowny. Przeciwko bielszczanom zagrać mogą rzadziej prezentujący się ostatnio na parkiecie Michał Winiarski czy Andrzej Wrona. Nominalni „rezerwowi” to... ubiegłoroczni mistrzowie świata! Druga rzecz, którą zaznaczyć należy to fakt, że bełchatowski zespół zrobi wszystko, by wyjechać z kompletem punktów i zachować miejsce na szczycie tabeli Plus Ligi. Dlaczego? Ewentualne straty mogą mieć konsekwencje w postaci lokaty numer 2 i starcia na wstępie fazy play-off z rywalem niewygodnym – ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, która Skrę w tym sezonie już raz dotkliwie pobiła.
Mistrzom Polski może i więc nie będzie „chciało się” tak, jak w Italii, ale niestety na BBTS to i tak może wystarczyć. Nadmieńmy, że Skra w drużynowych statystykach Plus Ligi przewodzi w każdym zestawieniu – ataku i przyjęcia procentowego, asów serwisowych i średniej bloków. Ale mając takie indywidualności, jak Mariusz Wlazły, Facundo Conte czy Karol Kłos trudno się temu dziwić. A ostatnia z kwestii to niemal gwarancja, że świecąca pustkami hala pod Dębowcem wreszcie zapełni się. Byle nie na „godzinę z prysznicem”...
Początek sobotniej konfrontacji o godzinie 17:00.