Jaki był największy kłopot podczas przygotowań „Górali” do sezonu i jaki będzie tego wpływ na rozgrywki ligowe? Trener Leszek Ojrzyński podkreśla, że w niełatwej sytuacji Podbeskidzie całkiem nieźle poradziło sobie już jesienią.

leszek ojrzynski Gabriel Górecki Na finiszu rundy jesiennej bielszczanie radzili sobie m.in. bez Antona Slobody i Macieja Korzyma, którzy doznali urazów. Obaj wciąż nie są zdolni do gry. Inaugurację wiosennych zmagań opuszczą, podobnie jak Damian Chmiel i Richard Zajac. – Kontuzje to niestety największy minus tego okresu przygotowań. Ale z problemami borykaliśmy się już jesienią i poszło nam całkiem nieźle. Musimy wierzyć, że teraz będzie podobnie. Natomiast z pozostałych kwestii można być zadowolonym. Zarówno z warunków, jakie mieliśmy choćby w Turcji, z tego, co zrobiliśmy w tym czasie i z jakimi sparingpartnerami przyszło nam się mierzyć – mówi szkoleniowiec „Górali”.

Do dyspozycji Leszka Ojrzyńskiego jest szeroka kadra drużyny. Ilościowo stan został de facto utrzymany. Kilku zawodników w sparingach pokazało się z bardzo dobrej strony. – Nie powinno nikogo dziwić, że dążyliśmy do tego, by mieć kadrę liczniejszą, bo w piłce kontuzje jak widać zdarzają się dość często. Cieszy mnie, że chłopcy rywalizują, że strzelamy bramki. Spokojnie jednak do tego podchodzę, bo to okres przygotowawczy. W lidze dojdzie presja wyniku, presja medialna i nie wszyscy sobie z tym dają radę. Na te tematy rozmawiamy i pod tym kątem również z zawodnikami pracujemy – podkreśla trener Ojrzyński.