
Piłka nożna - IV liga
Beniaminek liczy na status quo
Po rundzie jesiennej Beskid Skoczów znajduje się w strefie spadkowej IV-ligowej tabeli. Nic więc dziwnego, że beniaminek drży o decyzję Polskiego Związku Piłki Nożnej w kwestii ewentualnego zakończenia sezonu.
W przypadku nie wystartowania rundy skoczowianie najprawdopodobniej utrzymaliby się w IV lidze. Wiele bowiem wskazuje na to, że PZPN i ZPN w scenariuszu zakończenia sezonu nie uwzględnią spadków. Nasuwa się jednak pytanie, czy stać by było klub na prowadzenie zespołu w tych rozgrywkach? – Nie umiem dziś odpowiedzieć na to pytanie. Kluby, które nie będą mieć pieniędzy nie wystartują w IV lidze. Wbrew temu co mówi prezes Boniek, to nie jest tak do końca z tą amatorszczyzną w niższych ligach. Gdybyśmy mieli policzyć, miesięcznie potrzebujemy minimum 10 tysięcy, aby funkcjonować. Minimum! Jeśli tej kwoty nie uzbieramy, to nie ma gdzie się ruszyć na podbój świata. Dziś jest jednak za dużo niewiadomych, zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie – mówił ostatnio w rozmowie z naszym portalem Ryszard Klaczak, prezes Beskidu.
Beniaminka wiosną miała czekać ciężka walka o zachowanie bytu. W 15. kolejkach zespół uzyskał zaledwie 9 punktów, plasując się na półmetku rozgrywek na 15., przedostatniej pozycji. Do bezpiecznego GKS-u Radziechowy-Wieprz Beskid traci 5 "oczek". - Żałujemy, że nie możemy już grać, bo zimą naprawdę ciężko trenowaliśmy, aby w czerwcu cieszyć się z utrzymania - zawuaża Jarosław Kupis, trener skoczowian.
- Wydaje mi się, że nie będziemy w stanie dograć 15 meczów w miesiąc. W ligach amatorskich to nie jest możliwe. Taka częstotliwość mogłaby odbić się na zdrowiu zawodników i kondycji klubów. Mam nadzieję, że zostanie zachowany status quo i do następnego sezonu przystąpimy w niezmienionym składzie ligowym. Wszystko bowiem powinno rozstrzygnąć się na boisku - podkreślił szkoleniowiec IV-ligowca.
- Wydaje mi się, że nie będziemy w stanie dograć 15 meczów w miesiąc. W ligach amatorskich to nie jest możliwe. Taka częstotliwość mogłaby odbić się na zdrowiu zawodników i kondycji klubów. Mam nadzieję, że zostanie zachowany status quo i do następnego sezonu przystąpimy w niezmienionym składzie ligowym. Wszystko bowiem powinno rozstrzygnąć się na boisku - podkreślił szkoleniowiec IV-ligowca.