O pierwszej połowie w Cieszynie można napisać tyle, że... się odbyła. Na placu gry wiało "nudom", a sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Istotną przyczyną tego stanu rzeczy była murawa, która delikatnie ujmując, nie sprzyjała grze w piłkę. W premierowych 45. minutach lepsze wrażenie sprawiali gospodarze. Jakub Gałuszka dwa razy musiał interweniować, lecz nie miał większych problemów z zatrzymaniem futbolówki. Ciekawiej zrobiło się po zmianie stron. 
 
Koszarawa objęła prowadzenie w 55. minucie, gdy Filip Bąk wykorzystał sytuację sam na sam z Břetislavem Gradkiem. Minęło 180. sekund, a żywczanie posiadali już dwubramkową zaliczkę. Skrzydłem szarżował Damian Sanetra, obsłużył podaniem Maksymiliana Celeja, a ten z okolic 16. metra przymierzył tuż przy słupku. Po chwili Celej wtórnie mógł wpisać się na listę strzelców, lecz zawiódł w sytuacji oko w oko z golkiperem. Podobnie zresztą jak wprowadzenie na boisko w odsłonie rewanżowej Jacek Wojtyłko tudzież Grzegorz Szymik
 
Dziś Koszarawa wygrała pierwszy mecz od 7 września, gdy pokonała przed własną publicznością LKS '99 Pruchna 6:0. Podopieczni Daniela Bąka po 14. kolejkach mają na swoim koncie 18 punktów, plasując się na 8. lokacie w tabeli Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej. Piast Cieszyn spadł na lokatę 11.