
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Beniaminek nie sprostał liderowi, ale opór stawił
Jedynym meczem 25. kolejki bielskiej "okręgówki" rozgrywanym w piątek, był ten w Pietrzykowicach. Miejscowe Bory podejmowały Kuźnię Ustroń.
- W pierwszej połowie przeciwnik bardzo dobrze się bronił. Przeważaliśmy, ale nie miało to większego przełożenia sytuacje bramkowe - mówił po meczu Mateusz Żebrowski, trener Kuźni, która w pierwszych 45. minutach nie była w stanie pokonać Rafała Prochownika. Okazję ku temu miał chociażby Łukasz Błasiak, który jednak z bliskiej odległości nie skierował piłki do siatki. Podopieczni Tomasza Fijaka bramce strzeżonej przez Patryka Kierlina zagrozili raptem raz. Uderzenie Dominika Szrajnera nie miało jednak szans powodzenia. - Szkoda, że w drugiej połowie nie graliśmy już tak konsekwentnie - kiwał głową Fijak, którego piłkarze ostatecznie przegrali 0:2.
W 50. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michał Pszczółka strzałem głową otworzył wynik spotkania. Gol ten wpłynął mobilizująco na obie drużyny. Więcej sytuacji strzeleckich - co oczywiste - mieli ustronianie, ale i Bory miały swoją wymarzoną okazję. W 85. minucie Fijak mógł doprowadzić do wyrównania, ale w dogodnym położeniu ostemplował słupek. - W ostatnich minutach postawiliśmy wszystko na jedną kartę i zostaliśmy skarceni - powiedział grający trener Borów, odnosząc się do straconej bramki w doliczonym czasie gry, gdy na 0:2 trafił Adrian Sikora.
W 50. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michał Pszczółka strzałem głową otworzył wynik spotkania. Gol ten wpłynął mobilizująco na obie drużyny. Więcej sytuacji strzeleckich - co oczywiste - mieli ustronianie, ale i Bory miały swoją wymarzoną okazję. W 85. minucie Fijak mógł doprowadzić do wyrównania, ale w dogodnym położeniu ostemplował słupek. - W ostatnich minutach postawiliśmy wszystko na jedną kartę i zostaliśmy skarceni - powiedział grający trener Borów, odnosząc się do straconej bramki w doliczonym czasie gry, gdy na 0:2 trafił Adrian Sikora.