Początkowy fragment spotkania w Rajczy może i tego nie zwiastował, bo goście byli aktywni, w następstwie czego wypracowali sobie kilka stałych fragmentów. Pożytku nie osiągnęli z nich jednak żadnego, a Andrzej Nowakowski wcale na wysokości zadania stawać zbyt często nie musiał. Gospodarze? Przeczekali obiecujące otwarcie Piasta, by w kilka minut dać konkurentowi do myślenia. W protokole po stronie strzelców goli zameldował się po dwakroć Jarosław Grygny – w 28. minucie idealnie główkującego pomocnika obsłużył Tomasz Franusik, zaś w 33. minucie sam Grygny „nawinął” cieszyńskich obrońców, by uderzeniem lewą nogą podwyższyć prowadzenie Soły.
 



I jeśli podopieczni trenera Kamila Sornata mieli nadzieję, że po przerwie pokażą swoje lepsze oblicze, tak rychło musieli te aspiracje odłożyć. Już w 51. minucie rajczanie istotnie zbliżyli się do wygranej. Asystę zanotował Filip Balcarek, a wychodzący w tempo na pozycję sam na sam z bramkarzem Mikołaj Franusik pewnie ulokował piłkę w „prostokącie”. Niemal dokładnie kwadrans później było 4:0. Grygny wypracował sytuację F. Balcarkowi, ten przymierzył w słupek, ale dobitka Damiana Sanetry powędrowała w pożądane przez gospodarzy miejsce, zamykając jednostronną kanonadę identycznym stosunkiem trafień, w jakim jesienią beniaminek rozbił Sołę.

Jak podkreślił trener triumfatora Sebastian Gierat, jego zespół złapał na przestrzeni meczu odpowiedni rytm. – Poza pierwszym kwadransem, gdy było trochę chaosu na boisku, udało się nam przejąć pełną kontrolę. Przy akcjach bramkowych ręce same składały się do oklasków – zauważył szkoleniowiec.