Spotkanie było rozgrywane w trudnych warunkach pogodowych. Padający deszcz i grząskie boisko było kolejnym obok trudów meczowych wyzwaniem dla obu drużyn. Optyczną przewagę wypracowali sobie goście, którzy częściej posiadali piłkę i prowadzili grę. I to właśnie oni zdobyli pierwszego gola w 20. minucie. Szymon Glet dośrodkował z prawej strony boiska, a interweniujący Mateusz Piętka wypiąstkował piłkę w sposób tak niefortunny, że trafiła ona wprost pod nogi Eliasza Suszki, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w pustej bramce. Gospodarze szybko otrząsnęli się po bramce i wyrównali 7. minut później za sprawą Krzysztofa Romańskiego. Wykończył on zespołową akcję, a asysta Patryka Tetera sprawiła, że wystarczyło mu dołożenie nogi na 10. metrze. W 40. minucie strzelec bramki dla gospodarzy opuścił boisko z kontuzją. Chwilę potem do głosu doszedł Góral. Piłka po strzale Mirosława Łacka trafiła jednak w słupek.
 


Druga połowa nie przyniosła zmiany obrazu meczu. Nadal to goście kontrolowali grę i zagrażali bramce Muńcoła. Gospodarze umiejętnie się bronili, zagęszczali pole gry, czym studzili ofensywne zapędy przyjezdnych. Góral próbował pokonać Piętkę uderzeniami z dystansu, jednak 2 próby Bartłomieja Ruckiego minęły cel. Sytuację po wygranym pojedynku w bocznej strefie i wbiegnięciu w pole karne stworzył także Zbigniew Małyjurek, ale golkiper miejscowych popisał się skuteczną interwencją. Zdarzenie, które zdecydowało o losach spotkania miało miejsce w 80. minucie. Przyjezdni zamknęli gospodarzy w ich polu karnym, piłka wędrowała po jego obwodzie, aż w końcu Małyjurek dograł do świetnie ustawionego Andrzeja Łacka. Rezerwowy nie dał szans bramkarzowi, pokonując go mocnym strzałem z 7. metra. Podopieczni Krzysztofa Karpety do końca próbowali zmienić losy meczu i wywalczyć punkt, lecz ich starania na nic się zdały.

- Zdobyliśmy dziś ważne punkty po meczu, który mieliśmy pod kontrolą. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy ustalić wynik w pierwszej połowie. Mimo aury towarzyszącej spotkaniu boisko zdało egzamin. Najbardziej cieszy mnie fakt, że zdobyliśmy komplet punktów po dobrej grze.- cieszył się Dariusz Rucki, szkoleniowiec Górala.

- Przegrywamy po  meczu walki, w którym nikt nie odstawiał nogi. Mieliśmy swoje momenty, brakowało nam trochę szczęścia, a remis byłby bardziej sprawiedliwym wynikiem. Martwi mnie przede wszystkim to, że straciłem 3 zawodników, którzy opuścili boisko z kontuzjami. Jeśli okażą się one tak poważne, jak wyglądały na pierwszy rzut oka, to nie wystąpią oni w derbowym spotkaniu z Podhalanką - zauważył niepocieszony trener ekipy z Ujsół, któremu doskwierały w konfrontacji beniaminków absencje środkowych obrońców Łukasza MaciejowskiegoArkadiusza Romanowskiego.