Czy Beskid Skoczów miał potencjał, by wygrać ligę okręgową w sezonie 2013/2014? Odpowiedź w tej kwestii raczej jednoznaczna nie jest. Podsumowaniem minionych miesięcy w wykonaniu skoczowskich piłkarzy wieńczymy odniesienie do zakończonych zmagań.

beskid skoczow Niemal wszyscy obserwatorzy rywalizacji w bielskiej „okręgówce” byli zgodni przed sezonem i w jego trakcie – Beskid Skoczów to jeden z głównych kandydatów do wywalczenia mistrzowskiego tytułu. Na ocenę potencjału skoczowian wpływu nie miało nawet to, że już w 2. kolejce zespół doznał sromotnej klęski w Porąbce, tracąc aż pięć goli. Niebawem Beskid pokonał Pasjonata Dankowice i Kuźnię Ustroń, szybko obierając kurs na ścisłą „szpicę” tabeli. W zimowej przerwie w talii trenera Marcina Michalika nastąpiły przetasowania, które kadrę Beskidu jeszcze wzmocniły. Wiosna rozpoczęła się w pozytywnym świetle, aż wreszcie wykorzystując punktowe straty najgroźniejszych konkurentów, skoczowianie znaleźli się w fotelu lidera. Do mistrzostwa zespół przybliżyć miało odniesienie zwycięstwa na terenie GKS-u Radziechowy-Wieprz. W zaciętym starciu skoczowianie prowadzili, ale z boiska zeszli pokonani. Następnie przegrali równie istotną konfrontację w Żywcu i marzenia o wygraniu ligi bezpowrotnie prysły. Niedosyt jest więc w tym kontekście słowem, które trafnie odnosi się do ostatnich, piłkarskich miesięcy w Skoczowie. Dla wielu to "tylko" podium skoczowskiej drużyny...

Ciekawostki: - Na własnym boisku skoczowianie stracili najmniej goli z wszystkich zespołów „okręgówki” – 9, identycznie jak dankowicki Pasjonat. - Z najgroźniejszymi konkurentami z czołówki Beskid poniósł aż cztery porażki – dwie z GKS-em Radziechowy oraz po jednej z Koszarawą i LKS '99 Pruchna. - Skoczowianie byli wyjątkowo łagodni dla beniaminków, bowiem z każdym z nich po jednym razie tracili cenne punkty.

Ocena własnego zespołu... Marcin Michalik: - Początek sezonu mieliśmy niestety z małymi „wpadkami”. Straciliśmy punkty w meczach z Sołą Kobiernice, Wilamowiczanką Wilamowice, przegraliśmy także aż 0:5 z Zaporą Porąbka. Dopiero, gdy zespół został wzmocniony przed rundą rewanżową, a przypomnę, że dołączyli do nas m.in. Kamil Janik czy Salaheddine Sibouih, to nasze wyniki były lepsze. Może gdybyśmy takim składem dysponowali wcześniej, to efekt końcowy byłby inny. Ocena generalna jest więc pozytywna, bo zakładaliśmy miejsce w czołowej trójce stawki, ale mamy też mały niedosyt. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Coś „pękło” w naszej grze po przegranym meczu w Radziechowach, do którego podchodziliśmy jako lider rozgrywek. Straciliśmy gole z rzutu rożnego, z rzutu karnego i to nas podłamało. Do tego doszedł fatalny mecz w Żywcu z Koszarawą i było po wszystkim.

Pozytywna niespodzianka i rozczarowanie... - Wiele osób zaskoczył beniaminek z Pruchnej. Ale ja widziałem ten zespół kilka razy i wiedziałem, że w lidze okręgowej sobie poradzi. Aż tak dobrą postawę, zwłaszcza patrząc na mecze rozgrywane w Pruchnej, należy oceniać jednak „in plus”. Z drugiej strony myślałem, że MRKS zdobędzie w tym sezonie więcej punktów. To takie małe rozczarowanie, przede wszystkim mowa tu o fatalnym początku wiosny w wykonaniu czechowiczan.

Co zapamiętamy... - Z naszego „podwórka” na pewno w pamięci zapadł mecz w Porąbce. Przegraliśmy 0:5 będąc zespołem... lepszym. Nawet trener Zapory przyznał, że to my graliśmy w piłkę, a oni strzelali gole. Zapamiętam również z tego sezonu sytuację w Puńcowie. Szkoda, że solidna z reguły drużyna, która przez wiele lat lokowała się w środku stawki ligi okręgowej, a nawet i w jej czołówce, spada w takim stylu. To samo można powiedzieć o Morcinku Kaczyce, który też długo w „okręgówce” występował nieprzerwanie.

Wyróżnienia indywidualne: - Marcin Jaworzyn (napastnik) - Daniel Smagło (pomocnik) - Seweryn Wojciechowski (obrońca)

Okiem ekspertaPiotr Tymiński (były szkoleniowiec beskidzkich zespołów): – Wydawało mi się i tak też obstawiałem, że trzymając się za plecami drużyn z Żywca i Radziechów, Beskid może w końcu wskoczyć na fotel lidera. Udało się to na krótko. Natomiast wkrótce skoczowianie najwyższe miejsce w tabeli opuścili i tak już zostało. Do walki o awans ostatecznie nie włączyli się. To więc „na minus”, bo w pewnym momencie wydawało się, że to właśnie Beskid ma najbardziej korzystny terminarz z ekip czołówki ligi. Może zabrakło trochę determinacji, bo nie było widać, że dla skoczowskiego zespołu wszystkie mecze są o tak istotną stawkę.

Beskid Skoczów: 3. miejsce, 30 meczów, 62 punkty (19 zwycięstw, 5 remisów, 6 porażek), bilans bramkowy 66:36.