– Potrzebujemy wzmocnień. Runda wiosenna minionego sezonu potwierdziła to, że nie możemy opierać zespołu na zbyt dużej liczbie graczy zbierających dopiero doświadczenie w seniorskiej piłce – mówił nie tak dawno Marcin Michalik, szkoleniowiec Beskidu, licząc na posiłki kadrowe w kontekście ligowych zmagań. Te istotnie stały się faktem.

Za znaczący nabytek trzeba uznać powrót na „stare śmieci” pomocnika Michała Grzesia, który barwy skoczowskiego klubu bronił z powodzeniem w latach 2015-2018. Na tym jednak nie koniec. Jak pokazał środowy premierowy sparing tego lata, wygrany 6:4 z Piastem Cieszyn, poważnym wzmocnieniem drużyny może być środkowy defensor Tomasz Juraszek. Póki zawodnik związany ostatnio z Fortecą Świerklany przebywał na murawie i tworzył duet stoperów z Kamilem Kotrysem, skoczowski zespół wysoko prowadził, tracąc w tym czasie ledwie gola.
 



W Beskidzie grać będzie także pomocnik Jakub Małkowski. 19-latek zdobywający szlify w Podbeskidziu przymierzany był do reprezentanta „okręgówki” już latem, ale wówczas do finalizacji tematu przenosin nie doszło. Podobną drogą podąża Henryk Krzywoń, który w czasach młodzieżowych w skoczowskim klubie występował.

– Nie zamierzamy pomijać naszej uzdolnionej młodzieży, która swoje szanse będzie dostawać – klaruje trener skoczowian. Przykład? Sparingowy debiut w seniorskiej drużynie Jakuba Krucka, brata bramkarza Beskidu Konrada Krucka.