
Piłka nożna - Puchar Polski
Bez fajerwerków, choć planowo
III-ligowy Rekord był jasnym faworytem pucharowego starcia z IV-ligowym MRKS-em.
Mecz w Zabrzegu ułożył się tak, jak można było przypuszczać. "Rekordziści" nie osiągnęli wprawdzie wyraźnej przewagi w grze i w przełożeniu na bramkowe szanse, ale gdy nie potrafili na gola zamienić żadnej z akcji zaczepnych, z pomocą przyszedł im stały fragment. W 10. minucie Dariusz Rucki uderzył tak precyzyjnie, że piłka wylądowała finalnie w "okienku" bramki MRKS-u, a Kacper Mioduszewski nijak wybić jej nie mógł. IV-ligowiec próbował sporadycznie odgryzać się gościom. Raz nawet futbolówka w siatce bielszczan się znalazła, lecz strzelec Jakub Raszka był na pozycji spalonej.
Po zmianie stron i licznych roszadach kadrowych w obu ekipach, podopieczni Piotra Jaroszka swej wyższości stricte piłkarskiej dowiedli. W 60. minucie Marcin Czaicki z bliska dobił uprzedni strzał Marcina Koziny sparowany przez golkipera MRKS-u. Swoją chwilę radości miał również nominalnie rezerwowy Mateusz Gleń, który ładnym lobem z okolic 20. metra zakończył emocje w pucharowych derbach podokręgu.
Warto odnotować, że futboliści MRKS-u na tle mocniejszego "na papierze" konkurenta zaprezentowali się solidnie. Piotr Noga uderzył nieznacznie nad poprzeczką po rzucie rożnym miejscowych, także niezłe okazje Jonkisza i Raszki mogły przynieść chociaż częściowe podreperowanie rezultatu. - Zaangażowanie w naszej grze było dziś widoczne, zwłaszcza w premierowej odsłonie dzięki dobrej organizacji byliśmy dla Rekordu równorzędnym przeciwnikiem. Szkoda, że swoich szans nie wykorzystaliśmy - podkreśla trener pokonanych Wojciech Jarosz.
Po zmianie stron i licznych roszadach kadrowych w obu ekipach, podopieczni Piotra Jaroszka swej wyższości stricte piłkarskiej dowiedli. W 60. minucie Marcin Czaicki z bliska dobił uprzedni strzał Marcina Koziny sparowany przez golkipera MRKS-u. Swoją chwilę radości miał również nominalnie rezerwowy Mateusz Gleń, który ładnym lobem z okolic 20. metra zakończył emocje w pucharowych derbach podokręgu.
Warto odnotować, że futboliści MRKS-u na tle mocniejszego "na papierze" konkurenta zaprezentowali się solidnie. Piotr Noga uderzył nieznacznie nad poprzeczką po rzucie rożnym miejscowych, także niezłe okazje Jonkisza i Raszki mogły przynieść chociaż częściowe podreperowanie rezultatu. - Zaangażowanie w naszej grze było dziś widoczne, zwłaszcza w premierowej odsłonie dzięki dobrej organizacji byliśmy dla Rekordu równorzędnym przeciwnikiem. Szkoda, że swoich szans nie wykorzystaliśmy - podkreśla trener pokonanych Wojciech Jarosz.