Bez powodów do zadowolenia
Do ekstraligowej rywalizacji powróciły piłkarki Rekordu Bielsko-Biała, które po punkty udały się do dalekiego Gdańska.
Nadzieje związane z wyjazdem były spore, wszak „rekordzistki” rywalizowały dziś z zespołem nie mającym zwycięstwa na koncie w sezonie 2024/2025 i plasującym się niżej w tabeli. Okazało się jednak w toku boiskowej walki, że gospodyniom nie brakuje determinacji, aby się przełamać. I tego też dokonały. – Powtórzył się scenariusz z poprzedniego sezonu. Też wtedy przegrywaliśmy, doprowadziliśmy do wyrównania, ale ostatecznie wyjechaliśmy pokonani – oznajmia Mateusz Żebrowski, szkoleniowiec piłkarek Rekordu.
Pierwsza połowa to gra na wyższych obrotach z obu stron. Ale tylko w 12. minucie za sprawą efektownej próby Anny Furmaniak futbolówka wylądowała „w sieci”. Szanse bielskiej drużyny, te najbardziej zagrażające rywalkom, dotyczą zapędów Katarzyny Jaszek i Klaudii Olejniczak. Przyjezdne odpowiedziały wreszcie po przerwie. Daria Długokęcka została sfaulowana przy strzale w następstwie indywidualnej akcji. Decyzja o rzucie karnym była słuszna, a uderzenie zawodniczki Rekordu nie pozostawiające wątpliwości. I szkoda tylko, że bielszczanki z wynikiem w miarę dla siebie korzystnym nie dotrwały do końca. Same miały okazję zanotować gola zwycięskiego, ale zamknięcie dośrodkowania wolejem w wykonaniu Martyny Cygan zostało wybite sprzed linii bramkowej przed jedną z zawodniczek Orlenu. Na domiar złego w 84. minucie Julia Maskiewicz po rzucie rożnym wepchnęła piłkę do „świątyni”.
– Mecz na remis, ale niestety nawet punktu nie dopisujemy, a najwyższa pora, aby dobrą grę potwierdzić wynikiem – klaruje trener Rekordu.