
Cieszy gra, wynik i... efekt końcowy
Solidne 8. miejsce w ekstraligowej tabeli z dorobkiem 24 „oczek”, uzyskanym zwłaszcza poprzez 7. wygranych spotkań – to był najbardziej udany sezon dla piłkarek Rekordu Bielsko-Biała.
Zakończyły go podopieczne Mateusza Żebrowskiego w Rzeszowie – ze zdegradowaną wcześniej Resovią, ale na terenie dotąd trudnym do zdobycia dla biało-zielonych. Finałowe spotkanie może nie było klasycznym spacerkiem bez jakichkolwiek trudnych chwil, ale zostało przez przyjezdne rozegrane jednak w sposób optymalny. – To, co cieszy, to na pewno skuteczność, której w wielu meczach nam brakowało. Cel osiągnięty, a cały sezon zakończony zwycięstwem – mówił „na gorąco” po wyjazdowym starciu szkoleniowiec bielszczanek, cytowany na łamach klubowej strony Rekordu.
Większa aktywność przyjezdnych w ofensywie zaprocentowała po raz pierwszy w 30. minucie. Oliwia Zgoda odważnie przedarła się w pole karne rywalek, gdzie została zatrzymana wbrew przepisom. Daria Długokęcka wiedziała, jak uderzyć, aby bramkarka Resovii musiała sięgać do siatki. Błyskawicznie pozytywnie nastawione „rekordzistki” zdołały „odjechać” gospodyniom, gdy w 33. minucie Natalia Pydych skapitulowała po strzale pod poprzeczkę w wykonaniu Roksany Gulec, korzystającej na przytomnym dograniu Natalii Skrok.
Animuszu w akcjach zaczepnych nie zabrakło zawodniczkom z Cygańskiego Lasu po zamianie stron. Niejako na dowód – minuta 56. i znakomita solowa szarża Zgody, mijającej przeciwniczki efektownie z właściwą puentą. To, że na kolejną bramkę przyszło czekać aż do 90. minuty spotkania, było następstwem rozstrzygnięcia i tak bardzo dla Rekordu korzystnego wraz z godziną rywalizacji. Szanse, aby ulokować piłkę w „świątyni” Resovii miały m.in. Długokęcka czy po wejściu na murawę Joanna Krzyżanowska. Ostatni akcent sezonu to asysta Mai Szafran oraz kropka nad „i” Julii Gutowskiej.