Faworyzowane gospodynie były stroną przez cały mecz aktywniejszą i tego też należało się spodziewać. Od czasu do czasu jednak „rekordzistki” odgryzały się, a brylowała w tym liderka poczynań ofensywnych bielskiej drużyny Daria Długokęcka. W pierwszej części gry trafiła nawet do siatki, ale gol nie został uznany, w drugiej – obiła poprzeczkę bramki UKS SMS. Najistotniejszym zdarzeniem meczu było to z 39. minuty. Aleksandra Stasiak zagrała piłkę w kierunku „świątyni” Rekordu i ku ogólnemu zdumieniu – przy wydatnej pomocy wiatru – zakończyła ona swój lot w siatce. Tą skromną zaliczkę łodzianki w dalszej fazie spotkania obroniły, choć bliska podwojenia ich dorobku była w końcówce Paulina Filipczak, przegrywając pojedynek z Izabelą Sas. Podopieczne Marka Chojnackiego dołączyły do grona ekip na ekstraligowym podium. Świętowały zaś przede wszystkim już 100. zwycięstwo w elicie.

– Początek meczu nie był w naszym wykonaniu dobry, nie mogliśmy odpowiednio zaadoptować się z trawą. Stopniowo radziliśmy sobie znacznie lepiej, nie ustępowaliśmy rywalkom i wynik mógł też potoczyć się bardziej na naszą korzyść – skwitował oceniający wyjazdowy występ Mateusz Żebrowski, szkoleniowiec biało-zielonych, które po 14. kolejce zachowały wobec porażki Medyka Konin 4 „oczka” przewagi nad strefą spadkową.