
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Bez sąsiedzkiej pomocy
Zespół z Bestwinki był w kontekście potyczki z Iskrą Pszczyna skazywany na pożarcie.
A to choćby z racji pozycji w tabeli obu ekip, w tym zajmowanej przez Iskrę w fotelu wicelidera „okręgówki”. Gospodarze od początku grę w sobotnim starciu prowadzili, mieli jednak spore trudności, aby defensywę KS Bestwinka sforsować. Groźne były jednocześnie kontry przyjezdnych. W pole karne po dwakroć odważnie „wjeżdżał” Piotr Wydmański, a po wrzutce Tymoteusza Zosuła szczęścia, ale i dokładności przy strzale z woleja zabrakło Bartoszowi Adamowiczowi.
Losy spotkania wobec bezbramkowej premierowej połowy rozstrzygnęły się w drugiej. Tu już prym wiedli pszczynianie. W 65. minucie po stracie piłki w środkowej strefie piłkarze Iskry rozprowadzili akcję, a na uderzenie z okolic 16. metra zdecydował się Michał Prusek. Dominik Chmielniak z tą próbą sobie poradził, ale najszybciej do futbolówki dopadł Radosław Rakowski, dając swojemu zespołowi prowadzenie, pomimo sygnalizacji pozycji spalonej przez gości. Kiedy ekipa z Bestwinki odkryła się na finiszu potyczki z nadzieją na doprowadzenie do remisu, wzorcowa kontra „zabiła” dalsze emocje. Po dograniu z lewej flanki z bliska pewnie piłkę w „sieci” umieścił Rakowski.
Podopieczni Tomasza Duleby nie zdołali tym samym urwać choćby „oczka” Iskrze, na czym szczególnie zależało drużynie z... Bestwiny, wyczekującej potknięć sąsiada w tabeli. – Nasza ofensywa niestety ciągle kuleje. Z przodu prezentujemy się nieporadnie, często brakuje nam ostatniego podania. Przy odrobinie szczęścia i zachowaniu przysłowiowej zimnej krwi mogliśmy się pokusić o lepszy wynik, bo jeżeli chodzi o organizację gry i pracę w defensywie to trzeba zespół pochwalić – stwierdza trener futbolistów dziś pokonanych.
Losy spotkania wobec bezbramkowej premierowej połowy rozstrzygnęły się w drugiej. Tu już prym wiedli pszczynianie. W 65. minucie po stracie piłki w środkowej strefie piłkarze Iskry rozprowadzili akcję, a na uderzenie z okolic 16. metra zdecydował się Michał Prusek. Dominik Chmielniak z tą próbą sobie poradził, ale najszybciej do futbolówki dopadł Radosław Rakowski, dając swojemu zespołowi prowadzenie, pomimo sygnalizacji pozycji spalonej przez gości. Kiedy ekipa z Bestwinki odkryła się na finiszu potyczki z nadzieją na doprowadzenie do remisu, wzorcowa kontra „zabiła” dalsze emocje. Po dograniu z lewej flanki z bliska pewnie piłkę w „sieci” umieścił Rakowski.
Podopieczni Tomasza Duleby nie zdołali tym samym urwać choćby „oczka” Iskrze, na czym szczególnie zależało drużynie z... Bestwiny, wyczekującej potknięć sąsiada w tabeli. – Nasza ofensywa niestety ciągle kuleje. Z przodu prezentujemy się nieporadnie, często brakuje nam ostatniego podania. Przy odrobinie szczęścia i zachowaniu przysłowiowej zimnej krwi mogliśmy się pokusić o lepszy wynik, bo jeżeli chodzi o organizację gry i pracę w defensywie to trzeba zespół pochwalić – stwierdza trener futbolistów dziś pokonanych.