
Bez zadowolonych?
Bardzo ciekawie jawiła się rywalizacja w Pietrzykowicach, gdzie drużyna Borów podejmowała GKS Radziechowy-Wieprz.
W Pietrzykowicach spotkały się dziś dwie solidne i ofensywnie grające drużyny. Zapowiadało to ciekawy pojedynek, w którym padnie co najmniej kilka goli. Tak się jednak nie stało. Bory i GKS właściwie realizowały swoje założenia na ten mecz, nie dopuszczając przeciwników do licznych sytuacji strzeleckich.
W pierwszej połowie po razie "zakotłowało" się pod bramkami obu drużyn. Jako pierwsi zaatakowali gospodarze. W 33. minucie Rafał Duraj nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam z Wojciechem Barcikiem. Chwilę później pojedynek "oko w oko" z rywalem zwyciężył natomiast Sławomir Raczek. Po zmianie stron działo się również niewiele. Najciekawsza sytuacja miała miejsce na 6. minut przed końcowym gwizdkiem. Po dośrodkowaniu Michała Motyki Adrian Dobija głową trafił jednak tylko w boczną siatkę, nie zapewniając ostatecznie kompletu "oczek" gospodarzom. Tym samym zespół Seweryna Kośca, którego dziś zabrakło na ławce trenerskiej, wywiózł z trudnego terenu punkt.
- Wydaje mi się, że był to wyrównany mecz, który wygrać mogła każda ze stron. Nie działo się za wiele, choć "piłkę meczową" mieliśmy. GKS także był groźny. Ten remis chyba nie zadowala żadnej z drużyn - ocenił Sebastian Gruszfeld, trener Borów Pietrzykowice.