
Bilans futbolowego szczęścia wyrównany
Konfrontacja beniaminków Ligi Okręgowej Żywiecko-Skoczowskiej rozgrywana w ramach 25. kolejki ligowej miała zdecydowanego faworyta. Smrek Ślemień podejmował na własnym boisku Muńcoła Ujsoły.
Gospodarze prezentujący się w trwających rozgrywkach więcej niż przyzwoicie mieli okazję do ogrania drużyny z Ujsół po raz 6. z rzędu. Z kolei zawodnicy Piotra Motyki do Ślemienia po punkty, nie mając nic do stracenia. Co ciekawe, mecz z outsiderem ligi nie należał do łatwych i to przyjezdni prezentowali lepszy futbol, dłużej utrzymując się przy piłce, a nawet nadając ton boiskowym wydarzeniom. Nie znaczy to, że miejscowi nie mieli nic do powiedzenia, o czym świadczą między innymi strzały Piotra Górnego, które zatrzymały się na poprzeczce bramki Piotra Kręcichwosta.
– W rozmowach z zawodnikami żartujemy, że na naszym boisku bramki są mniejsze niż standardowe, bo często strzały zawodników obijają poprzeczkę bramki. Dowodem na to był nasz poprzedni mecz, a także spotkanie z Muńcołem – mówił po meczu Piotr Jaroszek, szkoleniowiec Smreka.
Dowodem na potwierdzenie słów trenera była sytuacja z 54. minuty, kiedy arbiter podyktował rzut karny i Karol Rozmus stanął przed, jak się wtedy wydawało, najlepszą okazją do strzelenia gola. Jego uderzenie zatrzymało się jednak, jakżeby inaczej… na poprzeczce bramki Rafała Pępka. Nie był to koniec wyśmienitych okazji Muńcoła. Już 2. minuty później mając przed sobą pustą bramkę pomylił się Patryk Teter. Jakby tego było mało w 60. minucie z 3. metrów przestrzelił Arsenii Krysko. Czarę goryczy przelała niewykorzystana sytuacja sam na sam Tetera, który mając przed sobą tylko Pępka, trafił w golkipera Smreka.
Jak mawia stare piłkarskie porzekadło – niewykorzystane sytuacje się mszczą. Niemrawi do tej pory gospodarze przeprowadzili 2 akcje, które przyniosły im gole. W 87. minucie na lewej stronie pojedynek "1 na 1" wygrał Rian Machado i dograł w pole karne, a z podania najlepszy użytek zrobił Szymon Stawowczyk. Wynik w doliczonym czasie gry ustalił Przemysław Żabicki, który przeprowadził solowy rajd z własnej połowy boiska. Mimo kilku opcji do grania, wybrał indywidualną akcję, co okazało się wyborem najkorzystniejszym z możliwych. Tym samym Smrek kontynuuje passę zwycięstw z Muńcołem i zajmuje 5. miejsce w ligowej tabeli.
- Dziś los oddał nam to, co zabrał w meczu z Podhalanką. Paradoksalnie w starciu z drużyną z Milówki zagraliśmy dobrze i przegraliśmy, a dziś po słabej i chaotycznej grze zdobywamy komplet punktów. Może podświadomie zakładaliśmy, że gramy z ostatnią drużyną w tabeli i mecz sam się wygra. Summa summarum bilans futbolowego szczęścia wyszedł na „0”. – podsumował spotkanie szkoleniowiec Smreka.