
Bili głową w mur
Po raz pierwszy w tym sezonie ligowym Czarni Jaworze musieli uznać wyższość swojego przeciwnika. Z Koralowej trzy punkty wywiózł MKS Lędziny.
- Zmierzyliśmy się z zespołem, który postawił mocno na fizyczność i proste środki. To okazało się być skuteczną taktyką na nas w tym meczu i zakończyliśmy dobrą passę - przyznaje szkoleniowiec ekipy z Jaworza, Tomasz Wuwer.
Na pewno nie był to mecz, który oglądało się z wypiekami na twarzy. Mało było kombinacyjnej gry, więcej prostych środków i długich podań, a i sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Skuteczniejsi jednak w tych okolicznościach byli przyjezdni, którzy w 34. minucie zdobyli bramkę po zamieszaniu, które wyniknęło wskutek dogrania z rzutu rożnego. Dla Czarnych dobre próby stworzyli w pierwszej części meczu Janusz Cyran oraz Krystian Zelek, jednak nie przyniosły one zamierzonego rezultatu.
Po zmianie stron ekipa z Lędzin szybko dołożyła kolejne trafienie. W 48. minucie goście wykorzystali cały "łańcuszek" błędów, który nastąpił w defensywie Czarnych. Jaworzanie próbowali odmienić losy meczu, jednak bili oni głową w mur, przez dobrze dysponowaną defensywę MKS-u. Najbliżej bramki kontaktowej był Ilya Nazdryn-Platnitski, który trafił w słupek. Czarni mimo porażki utrzymali się jednak na fotelu lidera, wszak rezerwy LKS-u Goczałkowice-Zdrój przegrały w sobotę z Sokołem Zabrzeg.