Wymarzone otwarcie? Na takie zapowiadała się konfrontacja siatkarek BKS Aluprof, pierwsza w sezonie 2015/2016 w roli gospodyń.

TAURON MKS DABROWA GORNICZA - BKS ALUPROF BIELSKO BIALA Drogą przez mękę dla siatkarek BKS-u Aluprof okazał się set otwierający sezon w Bielsku-Białej. Owszem, gospodynie ani na moment nie dały rozhulać się rywalkom, ale też same znaczącej przewagi zdobyć nie potrafiły. Na przerwę techniczną numer dwa to zawodniczki KSZO schodziły prowadząc 16:15, gdy w ataku pomyliła się Nikola Radosova. Bielszczanki wydarzenia i tak kontrolowały. Dobrze na skrzydłach prezentowały się Helena Horka i Koleta Łyszkiewicz. Ostatnie „oczko” zapewniła kiwką Radosova.

O ile w opisanej odsłonie niczym szczególnym miejscowe nie zaimponowały, to po kilku minutach odpoczynku rozpoczęły demolowanie rywalek. W polu zagrywki dobrymi serwisami popisała się Radosova, odpowiednio zadziałał bielski blok i błyskawicznie zrobiło się 8:1 dla BKS-u. W dalszej części seta widoczna była ambicja przyjezdnych, które zbliżyły się na 19:14 po efektownej „czapie” Julii Piotrowskiej, ale nie miały zarazem wystarczających argumentów siatkarskich, by cokolwiek więcej ugrać. Trener Emanuele Sbano mógł pozwolić sobie na zmiany w składzie na kluczowych pozycjach. A w roli kończącej seta wynikiem 25:18 ponownie wystąpiła słowacka przyjmująca bielskiej drużyny.

Do wyrównanej walki oba zespoły powróciły w partii trzeciej. Zawodniczki z Ostrowca Świętokrzyskiego nie miały już nic do stracenia. Wyszły nawet na prowadzenie. Po świetnych obronach i dwóch kontrach w ataku Beaty Mielczarek było 17:15 dla KSZO. Bielszczanki zareagowały właściwie. Odrobiły dystans po ataku Małgorzaty Lis, a gdy błąd na siatce popełniła rozgrywająca KSZO Paulina Szpak, nieznacznie przeważały (22:21). Nie był to koniec emocji w hali pod Dębowcem. W dramatyczny sposób gospodyniom przyszło wpierw bronić dwóch setboli - z powodzeniem dzięki zbiciom Radosovej i Łyszkiewicz, to samo uczyniły podopieczne Dariusza Parkitnego. Piłek na zakończenie tego fragmentu środowej rywalizacji było niebawem znacznie więcej... Przy meczbolach zagrywki psuły Lis i Aleksandra Trojan, co zemściło się, bo pomyliła się również rozgrywająca Yael Castiglione.

Po pierwszym secie wygranym w całym sezonie gra ostrowczanek posypała się, zwłaszcza w przyjęciu zagrywki. Wynik 8:2 to w znacznej mierze następstwo udanych, punktowych serwisów Łyszkiewicz. Szybki finisz faworyta? Nic z tego. W polu serwisowym pojawiła się mocno uderzająca Roksana Brzóska i wraz z koleżankami niemal cały zapas bielszczanek zniwelowały (10:8). Wyraźnie jednak podrażniło to zarazem ekipę z Bielska-Białej. Bloki Kornelii Moskwy oraz ataki Radosovej przysłużyły się do komfortowego 16:8 na rzecz BKS-u Aluprof. Dopiero wtedy przyjezdne miały świadomość, że więcej zdobyczy znad Białej nie wywiozą, choć wrażenie pozostawiły po sobie korzystne. A bielskie siatkarki? Swoje zrobiły. Z ocenami ich możliwości, jeszcze poczekajmy.

BKS Aluprof Bielsko-Biała – KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:1 (25:23, 25:18, 31:33, 25:14)

BKS Aluprof: Horka, Castiglione, Radosova, Moskwa, Lis, Łyszkiewicz, Wojtowicz (libero) oraz Bamber-Laskowska, Strózik, Mucha, Pasznik, Trojan Trener: Sbano