Kryzys trwa
Maksymilian ostatnimi czasy przeżywa swoisty kryzys, co też znalazło potwierdzenie w miniony weekend, kiedy drużyna z Ciśca została "rozbita" przez Sołę Rajczę aż 1:8. - Tak szczerze mówiąc to mecz nie powinien się odbyć. Warunki do gry w piłkę nożną nie sprzyjały. Aura bardziej nadaje się do skoków narciarskich. Poza tym mamy swoje problemy kadrowe. Gdyby nie juniorzy, nie udało nam by się skompletować jedenastki. Oczywiście wynik był spowodowany tym, że Soła była zespołem wyraźnie lepszy - ocenił szkoleniowiec Maksymiliana Rafał Błażyczek. 

Spadkowicz z "okręgówki" zawiódł
W pozostałych meczach dość niespodziewanie Bory uległy Koszarawie 2:4, wszak wszyscy spodziewali się czegoś więcej po spadkowiczu z "okręgówki". Bolesną lekcję futbolu zafundowali zawodnicy rezerw GKS-u Radziechowy-Wieprz Sole Żywiec, pokonując ten zespół 8:2. - Koszarawa lubi grać prostą piłkę, do przodu z kolei Bory próbują coś rozgrywać. Warunki były lepsze ku temu pierwszemu wariantowi i gospodarze okazali się być skuteczniejsi. Co do Soły to każda drużyna ma swoje problemy. Na pewno ciężko się podnieść z dołka, kiedy się często przegrywa. Soła również musi pomyśleć o wzmocnieniach zimą - mówi nasz rozmówca. 

Z 1:1 na 6:2
W Ujsołach tamtejszy Muńcuł podejmował drużynę z Sopotni. Do przerwy wydawało się, że spotkanie będzie wyrównane, lecz po przerwie goście kompletnie przejęli inicjatywę i ostatecznie pokonali Muńcuł 6:2. - Gospodarze z tego co słyszałem również ma swoje problemy kadrowe, a warunki zdecydowanie bardziej odpowiadały drużynie z Sopotni i to też oni wykorzystali - klaruje Błażyczek


Wyniki meczów zaległych z 10. i 12. kolejki:
GKS II Radziechowy-Wieprz – Soła Żywiec 8:2 (4:1)
Koszarawa Babia Góra – Bory Pietrzykowice 4:2 (2:1)
Muńcuł Ujsoły – LKS Sopotnia 2:6 (1:1)
Soła Rajcza – Maksymilian Cisiec 8:1 (3:1)
LKS Pewel Mała – Skrzyczne Lipowa 2:1 (1:1)