
Bramkarz i obrońcy zrobili, co mogli
Przed tygodniem w meczach Borów Pietrzykowice i Podhalanki Milówka obejrzeliśmy po 4 gole. Tym razem nie padł żaden. Choć okazje, by je strzelić miały obie drużyny.
- Był to mecz Bory Pietrzykowice vs Rafał Jacak. Bramkarz Podhalanki popisał się po prostu kapitalnymi interwencjami - rozpoczyna pomeczową wypowiedź Sebastian Gruszfeld, trener gospodarzy, którzy nie mieli dziś szczęścia pod bramką przeciwnika.
Już w pierwszych 45. minutach zespół z Pietrzykowic wypracował sobie co najmniej kilka "setek". Patentu na pokonanie Jacaka nie mieli jednak Andrzej Hula czy Robert Motyka, który piłki do siatki nie umieścił z najbliższej odległości. Golkiperowi Podhalanki dopisywało także szczęścia - m.in. po strzale Gabriela Duraja futbolówka ostemplowała słupek. Po zmianie stron zacnej okazji nie wykorzystał ponadto Robert Picheta.
Ostatecznie w Pietrzykowicach żaden gol nie padł. Ofensywne eskalacje miejscowych futbolistów nie przyniosły zamierzanego efektu. - Nie tylko bramkarz, ale i obrońcy robili, co mogli, bo kilka strzałów na ciało "przyjęli" - słusznie zauważa Mariusz Kozieł, szkoleniowiec drużyny z Milówki, która wywiozła cenne "oczko".