Ze sporymi problemami kadrowymi borykała się w dzisiejszym test-meczu drużyna Spójni. Trener Krystian Odrobiński do dyspozycji miał zaledwie 12 zawodników - na domiar złego już w 20. minucie urazu nabawił się Mariusz Masternak. Zastąpił go Adrian Granatowski, a więc naturalny... bramkarz. - Kontuzje i obowiązki zawodowe sprawiły, że dziś kadrowo wyglądaliśmy tak, a nie inaczej. Przez większą część spotkania graliśmy zatem z biegającym w ataku golkiperem - komentuje Odrobiński, którego podopieczni w drugiej połowie objęli prowadzenie. 
 
Bramkarza rezerw GKS-u Tychy pokonał Marcin Habdas. Zawodnicy prowadzeni przez Jarosława Zadylaka odpowiedzieli w minucie 72. Łukasz Krzczuk z pierwszym uderzeniem z dystansu sobie poradził, ale wobec dobitki Doriana Orlińskiego był już bezradny. 

 
- W drugiej połowie GKS prowadził grę, ale tylko do 16. metra. Nie przekładało się to na sytuacje. My próbowaliśmy kontrować i kilka razy zagroziliśmy. Bliscy szczęścia byli Szymon Kubica czy też Mateusz Skrobol, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem - podsumował szkoleniowiec drużyny z Landeka.