
Piłka nożna - IV liga
Brutalna weryfikacja beniaminka. Wiosną czeka ich trudne wyzwanie
Na miejscu w strefie spadkowej spędzi najbliższe miesiące drużyna ze Skoczowa. - Zimą czeka nas bardzo dużo pracy - zapowiedział szkoleniowiec Beskidu.
Już pierwsze spotkania na szczeblu IV ligi wskazywały na to, że Beskid Skoczów nie będzie miał łatwo w tym sezonie. Beniaminek przegrywał mecz za meczem, czego pokłosiem była zmiana trenera. Działacze zdecydowali się zluzować z pełnionych obowiązków Kamila Sornata, którego 23 września zastąpił Jarosław Kupis. Były szkoleniowiec m.in. Decoru Bełk zadebiutował w sposób nieudany, wszak w pierwszym meczu jego drużyna wysoko przegrała w derbach z Drzewiarzem Jasienica (2:5). Z każdym kolejnym spotkaniem gra skoczowian ulegała jednak poprawie. Ostatecznie bilans trenera Kupisa wynosi: 4 porażki, 2 remisy i 2 zwycięstwa.
W ostatniej kolejce rundy jesiennej Beskid w Wodzisławiu Śląskim uległ tamtejszej Odrze Centrum 2:3. - Był to zdecydowanie mecz do wygrania. Popełnialiśmy rażące błędy w obronie, które kosztowały nas porażkę. Szkoda, że nie udało nam się pójść za ciosem po wysokiej wygranej nad Unią Książenice (6:1, przyp. red.). Odra Centrum mogła natomiast się podobać. To młoda drużyna, która dobrze operuje piłką i realizuje założenia taktyczne - powiedział po meczu Kupis.
Skoczowianie w 15. kolejkach zdobyli 9 punktów. Tym samym beniaminek zajmuje 15., przedostatnią pozycję w ligowej tabeli. Do drużyny z Radziechów i Wieprza, która jest tuż nad pozycją spadkową, strata wynosi 5 "oczek". - Zimą czeka nas bardzo dużo pracy. Ta runda pokazała, że IV liga jest wymagająca i aby w niej wygrywać, to trzeba dawać z siebie nie 100, a 200 procent zaangażowania - podkreślił szkoleniowiec Beskidu.