Nawiązując do retoryki tytułowej iście piorunujące otwarcie sparingu w Ustroniu zanotował pszczyński IV-ligowiec, dla którego trafiał w test-meczu m.in. Michał Chrysteczko.

Beskid Skoczów - Kuźnia Ustroń 1213 Zanim potyczka sparingowa rozpoczęła się nad Ustroniem przeszła burza z intensywnymi opadami deszczu, ale rozegraniu meczu to nie zagroziło. W burzliwy krajobraz znakomicie wkomponowali się goście – piłkarze IV-ligowej Iskry Pszczyna, którzy potrzebowali czterech minut, by w piorunującym stylu osiągnąć przewagę dwóch goli nad miejscową Kuźnią. Zarysowana przewaga gości nie mogła ekipie bielskiej "okręgówki" przynieść nic dobrego. Pszczynianie, prowadzeni przez doskonale znanego w naszym regionie szkoleniowca Wojciecha Jarosza, do sytuacji bramkowych dochodzili z łatwością i tylko do pauzy mieli w dorobku pięć trafień. Licznik strzeleckiej kanonady zatrzymał się na ośmiu. Uwagę zwracają aż cztery gole w jednej połowie Michała Chrysteczko, który jeszcze funkcjonuje jako zawodnik testowany, ale "jedną nogą" jest już piłkarzem Iskry, dokąd ma przenieść się z LKS-u '99 Pruchna.

Wracając zaś do Kuźni – o optymizm nie sposób... – Odeszło od nas już siedmiu zawodników z kadry z poprzedniego sezonu, czterech kolejnych nie jest jeszcze do naszej dyspozycji. Wyglądamy fatalnie, posypała się zwłaszcza defensywa, co widać choćby po wyniku meczu z Iskrą – mówi Mateusz Żebrowski, szkoleniowiec ustronian. Wśród piłkarzy, którzy grać obecnie nie mogą jest m.in. leczący uraz Adrian Sikora.

Kuźnia Ustroń – Iskra Pszczyna 0:8 (0:5)

Kuźnia: Sztefek – Kocot, Węglarz, A.Szlajss, Cieślar, Krysta, Gibiec, Juroszek, Zaczek, testowany zawodnik, Husar oraz Dziadek, Ferfecki, Czyż, Szalbot, Szymala, Oleksy Trener: Żebrowski