
Byli podrażnieni, spełnili obowiązek
Zespół z Wilkowic podejmował w przedostatnim meczu sezonu niżej notowanego rywala z Bojszów, wobec którego taryfy ulgowej stosować nie zamierzał.
Wystarczyło raptem kilka minut, aby podopieczni Krzysztofa Bąka zdobyli prowadzenie w konfrontacji z pewnym już spadkowiczem z „okręgówki”. W 5. minucie Łukasz Szędzielarz bezbłędnie uderzył z rzutu karnego, wymierzając sprawiedliwość po faulu na Jakubie Mańdoku. Tak znakomity start meczu nie pozostał bez wpływu na to, co działo się później. Piłkarze GLKS Sferanet byli pewni swego, a przewagi dowiedli przed przerwą raz jeszcze – konkretnie w 34. minucie. Golkipera ekipy z Bojszów pokonać usiłował z bliskiej odległości Dominik Kępys, a gdy to się nie udało, futbolówka trafiła na 11. metr do Jakuba Cybińskiego, który wcelował w samo „okienko”.
Lepiej dysponowani gospodarze dominowali także po zmianie stron. Zwycięstwo przypieczętowane zostało przez wilkowiczan dzięki trafieniom Kępysa. W 70. minucie napastnik dobił wcześniej obronione uderzenie Szędzielarza, zaś w minucie 78. wolejem sfinalizował dogranie głową Oskara Dudysa. GLKS Sferanet miał też w niedzielnym starciu inne dogodne sytuacje, a rozmiary wygranej mogły być bardziej okazałe. Trudno się jednak o to czepiać, wszak miejscowi zgarnęli punkty bezproblemowo, zachowując szansę na zakończenie rozgrywek na 5. miejscu w tabeli.
– Byliśmy podrażnieni porażką w Wiśle Wielkiej w czwartkowym zaległym spotkaniu. Po raz ostatni w tym sezonie zagraliśmy u siebie i sięgnięcie po punkty, przy zachowaniu pełnego szacunku do rywala, było naszym obowiązkiem – zaznacza Bąk, po raz wtóry w tym sezonie dający szansę pokazania się sporej grupie młodzieży wilkowickiego klubu.