Było trudno, będzie... trudniej
Z mieszanymi uczuciami w siatkarski sezon Plus Ligi wkroczył zespół BBTS-u. Najbliższy mecz wydaje się tym z gatunku „mission impossible”.
W roli zespołu skazywanego na pożarcie bielszczanie występowali w miniony piątek. W hali pod Dębowcem podejmowali ekipę wicemistrza kraju, Lotosu Trefla Gdańsk. Faworytowi nie sprostali, ale... zebrali za swoją grę sporo ciepłych słów. Z podopiecznymi Andrei Anastasiego prowadzili 2:1 w setach, kilka „oczek” zaliczki mieli również w czwartym secie. Ostatecznie kluczowe okazało się doświadczenie gdańskich siatkarzy i to oni zapisali na inaugurację więcej punktów. A wspomniana niezła postawa BBTS-u? Cokolwiek przyzwoicie wypadł jako główny atakujący Bartosz Janeczek, który z 23 punktami znalazł się wśród najskuteczniejszych zawodników premierowej kolejki Plus Ligi. Na przyjęciu z atakiem znakomicie poradził sobie Serhij Kapelus, 8 „czapami” zaimponował ponadto młody środkowy Mateusz Sacharewicz. Na dogłębną ocenę jest jeszcze zbyt wcześnie, ale zespół braci Krzysztofa i Andrzeja Stelmachów zdaje się stawiać każdorazowo na ambitną walkę.
Na Podpromiu zaangażowanie będzie niezbędne, by bielski zespół wrócił pod Klimczok z wynikiem co najmniej przyzwoitym. Asseco Resovia w sezon wkroczyła wygraną 3:1 w Częstochowie, by w środę pewnie triumfować na starcie rywalizacji w Lidze Mistrzów. Podobnie, jak Lotos Trefl, tak i obrońcy mistrzowskiej korony nie zbudowali najwyższej formy już na ten etap sezonu. W Rzeszowie pojawiło się sporo nowych siatkarzy, część z nich, jak Francuz Julien Lyneel, czy Amerykanin Thomas Jaeschke, nie jest jeszcze gotowa do gry. A zespół wymaga okrzepnięcia, zgrania się i nabrania tzw. team spirit. To szansa, by siatkarze z Bielska-Białej choć w części narzucili w Rzeszowie w sobotnie popołudnie (godzina 17:00) swoje warunki. Bo, gdy przejrzymy skład mistrza – z Fabianem Drzyzgą, Krzysztofem Ignaczakiem, Piotrem Nowakowskim, Bartoszem Kurkiem, czy Jochenem Schopsem – poziom entuzjazmu drastycznie spada.