Jej jednak nie było, choć piłkarze prowadzeni przez Roberta Sołtyska - jak prawie w każdym meczu - grali ambitnie i charakternie. Rafał Pawlus piłkę z siatki w premierowych 45. minutach wyciągał raz. Na kwadrans przed zejściem do szatni w polu karnym sfaulowany został Łukasz Widuch, a sprawiedliwość z "wapna" wymierzył Marcin Byrtek. Kapitan GKS-u był także autorem drugiego gola swojej drużyny. 

 

W 58. minucie Kacper Marian czujnie dostrzegł dobrze ustawionego Byrtka, a ten z najbliższej odległości dopełnił formalności. - Spotkanie było jednostronne. Metal walczył, ale raczej nam nie zagrażał. Nie da się ukryć, że trudno nam się gra na własnym boisku. Jest ciężkie i nierówne, co przeszkadza w realizowaniu naszych założeń - ocenia Seweryn Kosiec, szkoleniowiec GKS-u Radziechowy-Wieprz. 

 

 

- Ustawiliśmy się na ten mecz defensywnie, a przez sytuację kadrową mieliśmy ograniczone pole manewru. Broniliśmy się dzielnie, niepotrzebnie przewiniliśmy w naszej "16", za co sędzia dał karnego. Później bramka na 2:0 ustawiła już mecz. Szukaliśmy swoich szans, ale ciężko było nam sforsować defensywę rywala - skomentował natomiast trener Metalu Węgierska Górka, Robert Sołtysek