Obawy? Tych przed spotkaniem żywczanek z miejscowym Stilonem w istocie nie brakowało. Gorzowianki wcześniejsze mecze na własnym boisku wieńczyły zwycięsko, demonstrując wolę ubiegania się o czołowe lokaty w III-ligowej grupie 3. Z kolei w szeregach Mitechu niepokój wzbudził finisz poprzedniego spotkania o punkty, w którym podopieczne Agnieszki Spandel omal nie wypuściły zdobyczy z rąk. Dodatkowo trenerka ekipy z Żywca nie dysponowała na wyjazd optymalnym składem, co tyczy się zwłaszcza braku w środku pola doświadczonej Magdaleny Chrzanowskiej.

Aby jednak zaakcentować swą wyższość wynikającą z tabeli przyjezdne weszły w mecz z mocnym uderzeniem. Mowa o strzale, który na wagę prowadzenia 1:0 już w 2. minucie oddała Marta Ponikwia. Obranego przez żywczanki kursu nie zmieniło wyrównanie z 10. minuty będące dziełem Natalii Leśniewskiej. Krótko po upływie kwadransa piłkarki Mitechu znów były nieznacznie z przodu po trafieniu Patrycji Wiśniewskiej. Rozsądna gra została nagrodzona powtórnie w 39. minucie, na liście strzelczyń wylądowała Ponikwia, co przybliżyło drużynę z Żywca do końcowego sukcesu.

W drugiej połowie na murawie działo się mniej, a co kluczowe akcenty istotne należały wyłącznie do Mitechu. W 55. minucie Julia Sopiak podwyższyła rezultat na 4:1, wówczas kolejny łup był niemal oczywisty. Równie pozytywny moment nadszedł w 90. minucie, a premierowego gola w obecnym sezonie odnotowała Amelia Madejska.

Mitech zachował miano lidera III ligi z imponującym bilansem 8 wygranych i 1 porażki, przy stosunku bramkowym 38:13. Najbliższy weekend to pauza od zmagań o punkty, po niej przyjdzie pora na arcyważne starcie wyjazdowe z mierzącą odważnie w mistrzowski tytuł Ślęzą Wrocław.