Piłka nożna - I liga
Charakter do końca
Po 5. zwycięstwo z rzędu udali się dziś futboliści z Bielska-Białej do Legnicy. Miejscowa Miedź nie zamierzała przejść "obok" meczu z liderem, toteż na stadionie im. Orła Białego oglądaliśmy dobre widowisko.
Po 24. kolejkach Fortuna 1. ligi Podbeskidzie plasowało się na 1. miejscu. Podopieczni Krzysztofa Brede wygrali 15 meczów, 4 zremisowali i 5 przegrali, co łącznie dało im 49 punktów. Tyle samo "oczek" na swoim koncie ma wicelider z Poznania - Podbeskidzie przeważa jednak stosunkiem bezpośrednich meczów (1:2 i 2:0). Dzisiejszy przeciwnik piłkarzy z Bielska - Miedź - przed sezonem awizowany był jako jeden z głównych pretendentów do awansu. Spadkowicz z PKO Ekstraklasy gra jednak w "kratkę" - 35 punktów i 6. pozycja w ligowej tabeli. Faworytem starcia w Legnicy byli więc przyjezdni. Niespodzianki jednak nikt nie wykluczał...
Spotkanie lepiej rozpoczęli piłkarze spod Klimczoka, którzy w 11. minucie po raz pierwszy wpakowali piłkę do siatki. Gol Bartosza Jarocha nie został jednak uznany. W odpowiedzi chwil kilka później bliscy objęcia prowadzenia byli gospodarze. Po uderzeniu z rzutu wolnego Martin Polacek końcami palców sparował piłkę na słupek.
W 34. minucie Marko Roginić bliski był zaskoczenia Łukasza Załuski, a do szczęścia zabrakło mu niewiele. Futbolówkę do "świątyni" Miedzi wpakował dopiero Karol Danielak. I to minutę później. Były piłkarz Arki Gdynia golkipera pokonał uderzeniem zza 16. metra. Miejscowi do wyrównania doprowadzili jeszcze przed przerwą - w polu karnym Jaroch faulował... Kacpra Kostorza (byłego zawodnika Podbeskidzia), a z 11. metra nie pomylił się Marqiutos.
Wyrównane i ciekawe widowisko oglądaliśmy także po zmianie stron. Swoje akcje miała Miedź, miało także Podbeskidzie, które od 69. minuty grało w 10. Polacek "wywalczył" czerwoną kartkę po faulu na Kostorzu. Między słupkami zastąpił go Rafał Leszczyński, który dał się pokonać w 80. minucie. Gospodarze objęli prowadzenie po samobójczym trafieniu Dmytro Bashlaya. Chwilę wcześniej Leszczyński popisał się wyborną interwencją po strzale Pawła Zielińskiego.
Górale do ostatniego gwizdka dążyli do wyrównania. Mimo gry w osłabieniu stwarzali zagrożenie, a w doliczonym czasie gry zdobyli gola dającego remis. Rafał Figiel precyzyjnie dorzucił z rzutu rożnego na głowę Bashlaya, który zrewanżował się za wcześniejszego "samobója".