LKS, przede wszystkim na własnym boisku, uchodzi za ekipę niewygodną i walczącą do końca, co zresztą doskonale odzwierciedla tabela. W przeważającej mierze młodzi "rekordziści" wyszli jednak na to spotkanie bez żadnych kompleksów i bez nadmiernego respektu do pozycji rywala. O ile więc za postawę młodzież Rekordu należy pochwalić, tak za skuteczność i momentami brak dyscypliny w realizacji taktycznych założeń już nie. 

Rekord II był zespołem lepszym w tym meczu, stworzył sobie multum sytuacji strzeleckich jednak przez długi czas nie potrafił tego udokumentować w wyniku. Co gorsza, LKS Studzienice tuż przed przerwą otworzył rezultat spotkania, a do siatki bielszczan trafił doświadczony Łukasz Dąbrowiecki. – Jeśli spojrzeć wyłącznie na minuty, w których padały gole w tym spotkaniu, ktoś mógłby powiedzieć, że powinniśmy być zadowoleni z remisu. Natomiast przy przewadze jaką osiągnęliśmy w drugiej części meczu powinniśmy byli to spotkanie wygrać, zdobyć przynajmniej jednego gola więcej od gospodarzy – przyznał na łamach klubowej strony Szymon Niemczyk, Rekord II. 

Biało-zieloni pogoń za wynikiem rozpoczęli w 82. minucie. Wówczas to wykazujący się ostatnimi czasy dobrą dyspozycją Kacper Kasprzak głową ulokował piłkę w siatce. Radość bielszczan nie trwała jednak długo, gdyż 4 później znów bramkarza "dwójki" Rekordu pokonał Dąbrowiecki. Goście zachowali się jednak tak jak należy. Nie schowali głowy w piasek, tylko ruszyli na bramkę przeciwnika. To przyniosło zamierzony efekt już w 87. minucie, gdy wynik spotkania ustalił Kamil Kamionka.