
„Chęci przed nowym sezonem nie brakuje”
– Nie załamuję się i jadę dalej, wszystko w moich nogach i głowie. Nie czuję się zmęczony, motywacji mi nie brakuje, chęci do ścigania na wysokim poziomie wciąż mam bardzo duże – pisze na swoim blogu Przemysław Niemiec po ostatnich startach pechowego sezonu.
Przemysław Niemiec odpocznie od wielkiego ścigania w różnych zakątkach świata. Niedawno zaliczył ostatnie starty w tym sezonie. – Ostatnie starty w roku za mną. Mam jeszcze końcowe przejażdżki w sezonie, zanim odstawię rower na 2-3 tygodnie. Cieszę się, że ten sezon już się skończył. Teraz czas na odpoczynek i przygotowywanie się do tego, żeby przyszły rok był dużo lepszy – klaruje kolarz grupy Lampre-Merida. – Niedawno wróciłem do ścigania po dłuższej przerwie i wziąłem udział w trzech klasykach we Włoszech. Jak na tak długi odpoczynek od wyścigów, uważam, że powrót wyszedł mi całkiem nieźle. Nasi dyrektorzy sportowi ustalili, że w tych wyścigach mają się pokazać nasi młodzi gniewni, a pozostali mieli im zapewnić odpowiednie wsparcie – dodaje.
Kolarz pochodzący z Pisarzowic podczas wyścigu Vuelta a Espana zaliczył poważną kraksę, po której musiał wycofać się z rywalizacji. – Mogę być zadowolony z ostatnich startów w sezonie. Żadnego urazu psychicznego po Vuelcie nie mam, bo nic nie pamiętam. Oglądałem nawet ostatnio ten feralny etap, widziałem, jak wsiadam do karetki i rozmawiam z lekarzami, ale w ogóle tego nie zarejestrowałem. Godzina wycięta z życiorysu i tyle. Zależało mi, żeby po Vuelcie wystartować w mistrzostwach świata, jednak kraksa pokrzyżowała te plany. Ten rok nie był dla mnie udany, nie ma co ukrywać, ale wierzę, że następny będzie lepszy. Mam nadzieję, że limit pecha wyczerpałem na kilka sezonów. Nie załamuję się i jadę dalej, wszystko w moich nogach i głowie. Nie czuję się zmęczony, motywacji mi nie brakuje, chęci do ścigania na wysokim poziomie wciąż mam bardzo duże. Oby tylko zdrowie dopisywało – czytamy na blogu.
W przyszłym roku Niemiec nadal będzie reprezentował barwy włoskiej grupy Lampre-Merda. Snuje pierwsze plany związane ze startami. – Mam podpisany kontrakt z Lampre-Merida na nowy sezon i mogę się do niego spokojnie przygotowywać. Trochę lat ścigam się już w tej ekipie i mogę w niej liczyć na dobre wsparcie. Giuseppe Saronni śmiał się ostatnio, że sporo kosztowały go w tym roku moje opatrunki, i życzył, żeby w przyszłym roku było inaczej. Nowy sezon chciałbym zacząć później niż miniony. Argentyna była przyjemnym miejscem na pierwszy start w roku, ale tak wczesny początek może rozregulować silnik w dalszej części sezonu. Chcę wrócić do sprawdzonego programu startów. Jego ostateczny kształt ustalę na grudniowym zgrupowaniu. Wiem, na czym powinienem się skupić w przygotowaniach, mam swój plan do wykonania. Zimę chciałbym przejechać na rowerze górskim i na nowej przełajówce. Choć mam ją już od początku roku, nie było jeszcze okazji, żeby ją sprawdzić – kończy swój wpis doświadczony sportowiec.