Przed meczem z Zawiszą Bydgoszcz do treningów, po kilkutygodniowej przerwie związanej z kontuzją, wrócił Damian Chmiel. Pomocnik „Górali” znalazł się przed tygodniem w wyjściowej jedenastce. W niedzielę być może zagra w ostatnim tegorocznym meczu o punkty z Koroną Kielce. Podbeskidzie1 SportoweBeskidy.pl: Jak pan ocenia swój występ z Zawiszą, nie ma śladów po urazie? Damian Chmiel: Najważniejsze jest to, że wróciłem na boisko jeszcze w tym roku. Uraz był poważny. Rehabilitacja przebiegała dobrze i udało mi się zagrać wcześniej, niż pierwotnie zakładali lekarze. Jak się do czegoś dąży, to udaje się to osiągnąć. Nie grałem kilka tygodni. Tym bardziej trudno oceniać własną formę. Z trenerem doszedłem do wniosku, że jak będę gotowy na sto procent, to pomogę drużynie. Tak się złożyło, że z Zawiszą nie mogli zagrać „Sokół” i „Górek”, więc mogłem pomóc chłopakom. Myślę, że mój występ można uznać za pozytywny. Dałem z siebie wszystko.

SportoweBeskidy.pl: Na pożegnanie ze Stadionem Miejskim w starym kształcie zremisowaliście bezbramkowo z Zawiszą. Sentyment do „krytej” pozostanie? D.Ch.: Zdobyliśmy punkt. Po sezonie będzie można ocenić jego wartość. Jeśli chodzi o trybunę krytą, to jakiś sentyment jest. Są jednak w Podbeskidziu i Bielsku-Białej osoby, np. Grzegorz Więzik, które mogły do niej bardziej się przywiązać. Na pewno kibice przeżyli na starym stadionie i „krytej” sporo pozytywnych emocji. Awans do Ekstraklasy i pamiętne mecze Pucharu Polski przeszły do historii klubu. Większej wagi do zmian osobiście nie przywiązuję. Podczas wczorajszego treningu rozpoczęły się prace rozbiórkowe. Idzie nowe, będzie nowy obiekt, nowe zaplecze, nowe szatnie. Patrzymy w przyszłość. Mam nadzieję, że na tym stadionie będziemy nadal rywalizować w Ekstraklasie.

SportoweBeskidy.pl: Kolejny krok w tym kierunku możecie postawić już w niedzielę. Przed wami ważne spotkanie z Koroną. Do zespołu z Kielce tracicie sześć punktów. D.Ch.: Nastroje przed meczem są bojowe, podobnie jak przed każdym innym. W tej lidze nie ma zespołu, z którym nie moglibyśmy wygrać. Z Zawiszą nie udało nam się zdobyć trzech punktów, ale zaprezentowaliśmy niezły futbol. Są podstawy do optymizmu. Poprawiliśmy grę, dłużej utrzymujemy się przy piłce, a to może przełożyć się na sytuacje bramkowe. Niestety mamy problem z ich wykańczaniem. Bitwa o utrzymanie rozpocznie się na nowo po podziale punktów. Co prawda przed startem sezonu zakładaliśmy grę o pierwszą ósemkę, ale tabela na razie skazuje nas na rywalizację o inne cele. Liczymy na to, że zakończymy rundę z dorobkiem 20 punktów. Nie będzie to jakiś mega dorobek, ale z drugiej strony również nie tragiczny. Nie wygraliśmy jesienią na wyjeździe, z nastawieniem na przełamanie tej passy jedziemy do Kielc.

SportoweBeskidy.pl: Dziękują za rozmowę. D.Ch.: Dziękuję.