Beskid Gilowice-Rychwałd wykorzystał atut własnego boiska i na zakończenie futbolowej jesieni pokonał 2:0 rezerwy Orła Łękawica – obie drużyny pozostały tym samym w rywalizacji najdłużej, a to z racji konieczności odrobienia zaległości z sierpnia. – Można być zadowolonym z poziomu meczu w tym okresie i na naszym a-klasowym szczeblu. Dla nas był to udany finisz rundy. Fakt, że przy pierwszym golu Michała Pyclika pomógł nam bramkarz drużyny przeciwnej, który w prosty sposób dał sobie odebrać piłkę, ale wcześniej były już po naszej stronie sytuacje spokojnie mogące przynieść gola – opowiada Seweryn Kosiec, szkoleniowiec zespołu z Gilowic.

Gospodarze prowadzenie objęli w 55. minucie meczu. Niebawem je podwyższyli, gdy Szymon Barcik bezbłędnie wykonał rzut karny. Więcej goli kibice nie obejrzeli, a Beskid nie miał większych trudności, aby zwycięstwo dowieźć do ostatniego gwizdka. Tym bardziej, że od 60. minuty po wykluczeniu z boiska Arkadiusza Mieszczaka możliwości „dwójki” z Łękawicy zostały mocno nadwątlone. Gilowiczanie, wobec zgarnięcia pełnej puli, zrównali się punktami ze swoim ostatnim konkurentem w tym roku kalendarzowym. Przy 6 zwycięstwach, 3 remisach i 4 porażkach mają ich dokładnie 21, mając niewielką stratę 3 „oczek” do podium, a zarazem raptem 2 przewagi nad drużynami z dolnej połowy tabeli żywieckiej A-klasy.

Trener Beskidu nie ma wątpliwości, że równie wyrównanej walki należy spodziewać się na wiosnę, a jego podopieczni mogą odegrać w stawce ważną rolę. – Nie chciałbym, żeby zabrzmiało to jak tłumaczenie, ale latem, a później nawet w trakcie rundy, nastąpiły u nas duże zmiany kadrowe, a sporo istotnych dla Beskidu zawodników odeszło – opisuje Kosiec, wymieniając w kontekście osłabień Bartosza Salę, Artura Urbańca, Bartłomieja Ićka czy Olafa Oganisyana, ale również ograniczoną dostępność w toku jesiennych rozgrywek Tomasza KastelikaWiktora Ormańca. – Pojawiło się dużo młodych chłopców, jak 15-letni Antek Kastelik czy pomagający nam w bramce Marcel Pawlus. Jak na te wszystkie zawirowania i przemeblowania, punktów zgromadziliśmy sporo. Wiadomo, że pojawiały się głosy, że przyjdzie Kosiec i dokona cudów, ale nie odstajemy od czołówki ligi i z tego możemy być zadowoleni – podsumowuje szkoleniowiec 5. zespołu w a-klasowej tabeli.