Fatum nad Sopotnią 
LKS Sopotnia w niedzielę uległa w Rychwałdzie tamtejszemu FKS-owi 4:1. Ta porażka znikąd się nie wzięła - jest następstwem katastrofalnej sytuacji kadrowej zespołu. - Jesteśmy rozsypani kontuzjami. Gramy ostatnimi czasy tym, co mamy. Brakuje nam "żądła", podstawowego bramkarza i ludzi w drugiej linii. W krótkim czasie wypadło nam tak naprawdę około dziesięciu zawodników. Ciąży nad nami fatum. Mało która drużyna zdołałaby się podnieść. My walczymy do końca. Tę rundę chcemy jakoś przetrwać, a wiosną zaatakować. Będziemy groźni - zdradza nam Tomasz Cieślik, trener ekipy z Sopotni. 

Podhalański pech
Podhalanka Milówka? Przed sezonem główny faworyt do awansu. Dziś - drużyna, która po czterech kolejkach ma pięć punktów. To spore rozczarowanie. - W meczu derbowym ze Sołą remis brałem pod uwagę, bo to zawsze ciekawe i zacięte mecze. Troszkę szkoda mi Podhalanki. Wpierw walkower, teraz niewykorzystany rzut karny w końcówce... - komentuje nam Cieślik.

Orzeł nie utopił się w Sole. Wręcz odwrotnie.
Beniaminek z Łękawicy w A-klasę wszedł z wysokiego "C". Dość wspomnieć, że podopieczni Krzysztofa Pielesza w niedzielę rozgromili 7:1 Sołę Żywiec. - O tym, jak silny Orzeł jest wie każdy. W Łękawicy jest świetne zaplecze piłkarskie, zdolna młodzież, wysoki budżet. To pozwala realnie myśleć o sukcesach - zachwala ligowego rywala szkoleniowiec LKS-u Sopotnia. 

Wyniki 4. kolejki: 
 
Orzeł Łękawica – Soła Żywiec  7:1 (3:0)
Soła Rajcza – Podhalanka Milówka  0:0
FKS Rychwałd – LKS Sopotnia  4:1 (2:0)
Magórka Czernichów – Muńcuł Ujsoły  5:2 (4:0)
LKS Pewel Ślemieńska – Jeleśnianka Jeleśnia  3:1 (1:1)
Halny Przyborów – GKS II Radziechowy-Wieprz  3:5 (2:4)
Skrzyczne Lipowa – Beskid Gilowice  1:1 (1:1)