Nie zmieniał tego nawet fakt, że trener Tomasz Fijak nie mógł skorzystać z usług zawodników, którzy niejednokrotnie decydują o wynikach meczów. Szymon Byrtek musiał odcierpieć karę zawieszenia za kartki, a Daniel Iwanek leczy kontuzję mięśnia dwugłowego. Sam rzut oka na tabelę, jak i forma prezentowana przez zespół z Żywiecczyzny wskazywała, że ten mecz powinien wygrać. Stało się jednak inaczej.

 

Orzeł wyglądał lepiej piłkarsko od zespołu gości, prowadził grę i posiadał inicjatywę. Przełożyło się to na sytuacje bramkowe, których nie sfinalizowali jednak kapitan zespołu Robert MrózekJakub Michalec. Goście nie zdawali się przejmować tym, że grają z wymagającym przeciwnikiem i że nie są faworytem spotkania. To oni schodzili na przerwę prowadząc po golu w 32. minucie. Po przerwie miejscowi zaciekle dążyli do wyrównania, a ich starania zostały nagrodzone w 65. minucie, gdy bramkę na wagę remisu zdobył Sebastian Pępek. Orzeł chciał pójść za ciosem, ale dogodną sytuację zmarnował Jakub Kos. Gospodarze, mimo że ostatecznie nie wygrali spotkania, powinni szanować remis z Unią, która w końcówce mogła 2 razy pokusić się o zwycięstwo. Najpierw w znakomity sposób strzał głową zawodnika gości na poprzeczkę sparował Łukasz Byrtek, a chwilę później obyło się już bez bramkarskiej parady, bo piłka po próbie zawodnika Unii odbiła się od słupka.

 

= Mam po meczu mieszane uczucia. Mimo braku kluczowych zawodników w ataku mieliśmy optyczną przewagę, jednak pod bramką przeciwnika byliśmy nieskuteczni. Niestety w końcówce meczu dostosowaliśmy się poziomem do gości. Można być usatysfakcjonowanym z remisu, ale jednocześnie złym, że nie zrealizowaliśmy naszego celu, jakim było wygranie meczu – stwierdził po meczu szkoleniowiec Orła.