
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Cios, riposta i... pogrom
W środę na własnym boisku Góral wreszcie się przełamał, co nie wróżyło dobrze potrzebującej punktów w walce o utrzymanie drużynie LKS-u Leśna.
Istotnie kibice zgromadzeni na trybunach byli świadkami meczu „do jednej bramki”. W 6. minucie Marek Gołuch po zespołowej akcji dał Góralowi prowadzenie i z rytmu gospodarzy nie wybiło nawet błyskawiczne wyrównanie, o które piłkarze z Leśnej pokusili się uderzeniem głową Sebastiana Niewdany. Kiedy w 20. minucie Patryk Semik ponownie dał komfort faworytowi, ten rozpędził się w najlepsze. Michał Gołuch i raz jeszcze aktywny Semik zadbali o to, że na przerwę żywczanie schodzili przy zapasie 3 goli.
I choć podopieczni Dariusza Urbaniaka próbowali zmobilizować się na drugą część, to konfrontację w 54. minucie „zamknął” Mar.Gołuch, idealnie obsłużony przez Semika. Rezultat 5:1 na finiszu meczu uznać można najmniejszym wymiarem kary, wystarczy w tym kontekście nadmienić, że aż 4-krotnie miejscowi stemplowali aluminium bramki LKS-u. Bohaterami w ich szeregach byli notujący po 2 gole i 1 asyście Mar.Gołuch i Semik.
– Nie było żadnych wątpliwości, który zespół wypadł lepiej – przyznał grający trener żywieckiej drużyny Krzysztof Bąk, który sam miał dwie „setki”, by wpisać się golem do meczowego protokołu.
Protokół meczowy poniżej.
I choć podopieczni Dariusza Urbaniaka próbowali zmobilizować się na drugą część, to konfrontację w 54. minucie „zamknął” Mar.Gołuch, idealnie obsłużony przez Semika. Rezultat 5:1 na finiszu meczu uznać można najmniejszym wymiarem kary, wystarczy w tym kontekście nadmienić, że aż 4-krotnie miejscowi stemplowali aluminium bramki LKS-u. Bohaterami w ich szeregach byli notujący po 2 gole i 1 asyście Mar.Gołuch i Semik.
– Nie było żadnych wątpliwości, który zespół wypadł lepiej – przyznał grający trener żywieckiej drużyny Krzysztof Bąk, który sam miał dwie „setki”, by wpisać się golem do meczowego protokołu.
Protokół meczowy poniżej.