Początek test-meczu należał do Dramy, która długimi fragmentami spychała piłkarzy z Puńcowa do defensywy. Nie przyniosło to jednak konkurentowi korzyści w postaci gola. Wynik otworzyło Tempo, a konkretnie Kamil Adamek, który celnie przymierzył z okolic „16”. Istotny udział w uzyskaniu tej zdobyczy miał Damian Ścibor, który przytomnym zachowaniem ściągnął na siebie uwagę obrońców. Na otrzymany cios Drama odpowiedziała natychmiastowo po wznowieniu gry od środka. Zbigniew Huczała nie miał nic do powiedzenia w następstwie składnej akcji przeciwnika i wieńczącego ją strzału głową.

Po przerwie wymianę ciosów sparingpartnerzy kontynuowali. Najpierw Jakub Legierski wykorzystał rzut karny, którym pomścił faul na sobie samym, ale i tym razem wyrównanie stało się faktem przy udziale popełniającego błąd młodego bramkarza Tempa Dominika Siekierki. Ostatni akcent spotkania to ponowne trafienie Adamka – napastnik przejął uderzenie lewą nogą Michała Tobiasza i w sytuacji „oko w oko” z golkiperem rywala zrobił dokładnie to, co powinien, zapewniając swojemu zespołowi kolejne tej zimy sparingowe zwycięstwo.

– Sam początek nie wyglądał dla nas dobrze, ale stopniowo odnajdywaliśmy swoją grę. Coraz częściej mieliśmy piłkę przy nodze, budowaliśmy fajne ataki, a drugą część spędzaliśmy już w większości na połowie przeciwnika. Widać było na boisku ciężką pracę jeden za drugiego i ten aspekt motoryczny należy ocenić wyjątkowo pozytywnie – podkreśla Michał Pszczółka, grający szkoleniowiec ekipy z Puńcowa.

Jest i inny optymistyczny akcent u IV-ligowca – powrót do Tempa Mateusza Szustera, co w obliczu niedawno przywołanych osłabień personalnych w ofensywie ma kolosalne znaczenie. – Doceniamy takie powroty, bo świadczą o tym, że zawodnik dobrze się u nas czuł. Przy kłopotach podaje nam pomocną dłoń i to zasługuje na szacunek. Jest to zasługą również tych ludzi, którzy są wokół klubu, sporo dla niego robią, a niekoniecznie widać ich na co dzień – mówi Pszczółka.