
Cios za ciosem
W zaległym starciu Błyskawica Drogomyśl podejmowała innego beskidzkiego reprezentanta V ligi, GLKS Nacomi Wilkowice.
- To był naprawdę fajny mecz. Otwarty, sporo sytuacji z jednej, jak i z drugiej strony. Na pewno kibice się nie zawiedli. Z mojej strony natomiast cieszę się, że udało nam się przechylić szalę wygranej w końcówce - mówi nam Krystian Papatanasiu, trener Błyskawicy.
Początkowe minuty przebiegły bez większych "fajerwerków". Obie drużyny badały swój potencjał. Pierwszą groźniejszą sytuację odnotowali wilkowiczanie, jednak Dominik Kępys po składnej akcji minimalnie chybił. Pierwszy "konkret" był po stronie gospodarzy. W minucie 19 Łukasz Halama wykazał się dobrym wyrzutem z autu. Tę - nietajną - broń Błyskawicy wykorzystał Vitalii Miklosh, dopadając do zgranej piłki przez Eryka Rybkę. Radość drogomyślan trwała raptem 10. minut. GLKS doprowadził do wyrównania, po tym jak Kępys minął obrońcę Błyskawicy i ulokował "futbolówkę" po tzw. krótkim rogu.
Nieco więcej działo się po zmianie stron. W 71. minucie znów z trafienia cieszył się Miklosh - tym razem celnie przymierzył z rzutu wolnego z ostrego kąta. Wcześniej dobrą okazję Mateusza Bawoła fenomenalnie obronił Szymon Kurowski. Goście nie zamierzali tak pozostawić sprawy. W 84. minucie Maciej Marzec doprowadził do ponownego wyrównania, skutecznie dobijając piłkę obronioną przez Patryka Zapała. Ostatni "głos" należał jednak do Błyskawicy. W 89. minucie wrzutkę Miklosha golem spuentował Jakub Węglorz i drogomyślanie mogli cieszyć się z bardzo cennych trzech punktów.