Od półtora roku Szymon Stawowy piastuje funkcję trenera pierwszego zespołu Maksymiliana Cisiec. W tym czasie byłemu szkoleniowcowi m.in. Iskry Pszczyna udało się utrzymać drużynę z Żywiecczyzny, ale to głównie w wyniku wycofania się z rozgrywek Świtu Cięcina. W tegorocznych rozgrywkach "cudu" już nie było, Maksymilian z hukiem spadł z ligi. - Za wcześnie na wszelkie analizy, bo mogę powiedzieć coś, czego będę żałował. Mogę jedynie powiedzieć, że personalnie byliśmy najsłabszą drużyną w stawce - skomentował krótko Stawowy. - Szkoda zwłaszcza trzech ostatnich meczów, w których zostaliśmy rozgromieni. Wcześniej potrafiliśmy nawiązywać równorzędną walkę z rywalem - dodał. 

Czy spadek oznacza, że trener z Górnego Śląska odejdzie z klubu jeszcze przed zakończeniem sezonu na trzy mecze przed finiszem? - W czwartek mam spotkanie z prezesem i wówczas będę mógł powiedzieć więcej. Musimy kilka kwestii na pewno przedyskutować i ewentualnie zmienić - zdradził nam Szymon Stawowy.