Niewątpliwie wpływ na końcowy wynik meczu miała postawa Dawida Lecha. Były zawodnik LKS-u Czaniec, obecnie gracz beniaminka ze Skoczowa dwukrotnie został ukarany żółtą kartką. – Myślę, że to był decydujący moment. Z wyrównanego meczu zrobiło się 3:0 dla Czańca. Obie kartki moim zdaniem arbiter pokazał zbyt pochopnie – ocenia Mirosław Szymura, z którego zdaniem nie zgadza się Maciej Żak. – Zawodnik rywala dwukrotnie atakował od tyłu, został wykluczony z gry. To był efekt naszej lepszej od przeciwnika gry. Z grą w osłabieniu trzeba się liczyć. W Jasienicy pokazaliśmy, że można w takich okolicznościach wygrać – komentuje opiekun gospodarzy.

Goście w osłabieniu nie sprostali wyzwaniu. – Moim zdanie 3:0 to najniższy wymiar kary. Czerwona kartka dla rywala nam pomogła, ale to nie było decydujące. Graliśmy cierpliwie i to przyniosło sukces – mówi grający trener Żak.  

Beniaminek po zwycięstwie na inaugurację musiał przełknąć gorycz porażki. – Muszę rozpocząć od pochwał dla zawodników, bo dali z siebie wszystko. Wynik pójdzie w świat, ale przegraliśmy po walce. Przeciwnik wygrał zasłużenie, nie wiem jednak jak mecz by się potoczył, gdybyśmy grali w komplecie. Do przerwy remisowaliśmy 0:0. Po zmianie stron grając w osłabieniu nastawiliśmy się na defensywę, po stracie pierwszego gola musieliśmy zaatakować. Nie miało znaczenia czy przegramy 0:1, czy wyżej. Przeciwnik nas wtedy wypunktował – komentuje porażkę trener Szymura.