Jeden z meczów 14. kolejki „okręgówki” w sposób wyraźny miał dwa oblicza. Przynajmniej, jeśli odniesiemy się do „suchego” wyniku.

Cukrownik Chybie rus Do przerwy w rywalizacji Górala Żywiec z Cukrownikiem Chybie wszystko zdawało się być jasne. Gospodarze grali lepiej i zasłużenie prowadzili 2:0. Zaskoczeni takim obrotem spraw chybianie musieli odpowiednio zareagować podczas 15-minutowej przerwy w konfrontacji. – Przeanalizowaliśmy dokładnie to, co stało się w pierwszej połowie. Powiedziałem drużynie, że powtarza się scenariusz z Wisły i musimy wszystko zrobić, by zapobiec temu, iż mecz jest już rozstrzygnięty – zaznacza szkoleniowiec gości Andrzej Myśliwiec.

W Wiśle zespół z Chybia do pauzy został przez faworyta zmiażdżony. Przegrywał 0:4, choć przebieg gry wcale nie był współmierny do rezultatu. Honor Cukrownik podratował jedną bramką w drugich 45. minutach. A jak było w sobotnie popołudnie w Żywcu? Chybianie przeszli całkowitą metamorfozę. W okresie między 58. a 66. minutą strzelili aż 3 gole i choć gospodarze w końcówce wyrównali, to decydującym akcentem okazał się strzał Witolda Wawrzyczka, dający przyjezdnym sukces 4:3. Odniesiony w tyleż szczęśliwych, co spektakularnych okolicznościach, bo to Góral przystępował do potyczki w roli klarownego faworyta. – Patrząc na tabelę rzeczywiście można było oczekiwać wygranej przeciwnika, ale potwierdza się, że lepiej spisujemy się na wyjazdach. Mamy gdzieś z tyłu głowy to, co działo się w zeszłym sezonie, gdy musieliśmy zawzięcie „gonić” zespoły z miejsc gwarantujących utrzymanie w lidze – opowiada trener piłkarzy Cukrownika.

Cel na ten sezon? – Liczymy na zajęcie lokaty w gronie ośmiu najlepszych zespołów w lidze okręgowej. To zwycięstwo bardzo nas do tego przybliżyło – dodaje Myśliwiec, którego podopieczni aktualnie okupują miejsce siódme, a w tym roku podejmą jeszcze w Chybiu rywali z Czechowic-Dziedzic i Zebrzydowic.

Mysliwiec Andrzej Chybie ru